Odrzucenie Ojca

Tajemnica cierpienia Boga

Trudność, na którą dzisiejsi ludzie natrafiają, próbując pogodzić dobroć Ojca z przerażającą śmiercią Chrystusa na krzyżu, ma dwa głów­ne powody. Pierwszy rodzi się w samym Kościele i polega na niewła­ściwych (przynajmniej dla współczesnej wrażliwości) sposobach przed­stawiania tej tajemnicy. Nie mówię o interpretacjach pozostawionych przez wielkich mistrzów naszej wiary (na przykład św. Tomasza z Akwinu), które zwykle są bardzo wstrzemięźliwe i pełne szacunku wobec tajemnicy, ale o wyjaśnieniach rozpowszechnianych przez pod­ręczniki i przez pewien typ kaznodziejstwa pasyjnego, które dopro­wadziły do powstania zniekształconego obrazu dramatu odkupienia. Oto w jaki sposób Bossuet przedstawiał osobę Ojca podczas mowy wygłoszonej na dworze króla Francji w Wielki Piątek 1662 roku:

Świętą duszę mojego Zbawiciela przeszywa śmiertelna groza, wywoła­na przez złowrogiego Boga, i gdy odczuwa pragnienie rzucenia się w ra­miona tego Boga, by u Niego szukać pociechy i ulgi, widzi, jak Ten od­wraca swą twarz i Go odpycha, opuszcza, pozostawiając Go całkowicie na pastwę gniewu w swej urażonej sprawiedliwości. Rzucasz się, o Jezu, w ramiona Ojca i czujesz, jak On Cię odpycha; czujesz, że to On właśnie Ciebie prześladuje i uderza, że to On Cię opuszcza, że właśnie On miażdży Cię pod ogromnym i nieznośnym ciężarem swej pomsty [...] Gniew ob­rażonego Boga: Jezus modli się, lecz zagniewany Ojciec Go nie słucha; oto sprawiedliwość Boga mszczącego się za doznane obrazy; Jezus cier­pi, a Ojciec nie daje się ubłagać [1] .

Jeżeli tak wyrażał się jeden z najsłynniejszych i najgłębszych ka­znodziejów, jakich zna historia, możemy sobie wyobrazić, czego do­puszczali się inni moralizatorzy!

Jest rzeczą jasną, że podobna wizja, opierająca się na legalistycznej koncepcji zadośćuczynienia, nie mogła w końcu nie zrodzić skry­tej odrazy ku temu „bezlitosnemu" Ojcu, który w niebie oczekuje nie-poruszony, aż przelana zostanie przebłagalna krew, i to krew Jego wła­snego Syna. Podobny sposób wyjaśniania nie bierze wystarczająco pod uwagę, nade wszystko podstawowej prawdy o jedności woli Ojca, Syna i Ducha Świętego, na mocy której to, czego pragnie Ojciec, w taki sam sposób jest także wolą Syna. Jeżeli więc było w Bogu jakieś „okru­cieństwo", nie było ono okrucieństwem Ojca w stosunku do Syna, ale Boga wobec siebie samego. Bóg okazał się okrutny dla siebie z miło­ści do człowieka.

Drugi powód odrzucenia Ojca rodzi się poza Kościołem i teologią i jest efektem wielu uprzedzeń oraz wątpliwości co do obrazu ojca. Współczesna psychologia z łatwością uwydatniła wszystkie zniekształ­cenia, które w ludzkim świecie towarzyszą urzeczywistnianiu obrazu ojca: paternalizm, autorytaryzm, maskulinizm... Psychoanaliza wraz z Freudem odkryła tak zwany kompleks Edypa, według którego w pod­świadomości każdego syna miałoby istnieć mniej lub bardziej ukryte pragnienie zabicia własnego ojca. Gdyby pozostały na terenie ludz­kiej patologii, z której zresztą zostały zaczerpnięte, obserwacje te mogłyby się okazać nawet przydatne i wyzwalające; trudność powsta­ła wtedy, kiedy tym odkryciom zaczęto nadawać znaczenie uniwersal­ne i absolutne, stosując je nawet do Boga i tłumacząc za ich pomocą wręcz samą wiarę w istnienie Boga Ojca.

Oczywiście psychoanaliza nie stworzyła tych negatywnych prze­słanek z niczego. Wiele z nich ma swoje korzenie w życiu ludzi. Wie­loma drogami i na skutek różnych doświadczeń można dojść do urazy w stosunku do Ojca: niektórzy odrzucają Ojca niebieskiego, ponie­waż ich ziemscy ojcowie byli despotyczni; inni czynią to samo, cho­ciaż nigdy żadnego ojca nie znali. Pewna młoda dziewczyna, na pod­stawie własnego doświadczenia, w taki sposób tłumaczyła swoje od­rzucenie Boga Ojca: wychowała się jako półsierota, bez ojca; ilekroć popełniła jakiś błąd, matka groziła jej palcem i mówiła: „Gdyby twój ojciec żył, nie robiłabyś takich rzeczy!" Bardzo szybko doszła zatem do przekonania, że dobrze, iż jej ojciec już nie żyje, i była z tego po­wodu zadowolona. Dla niej słowo „ojciec" było synonimem zakazu; oznaczało kogoś, kto zabiera wolność, a nie kogoś, kto wolność daje.

------------------------------

[1] J. B. Bossuet, Oeuvres completes, IV, Paris 1836, s. 365.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama