Nasza mowa nas zdradza

Garść uwag do czytań na VIII niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.

3. Kontekst Ewangelii Łk 6, 39-45

„Jawicie się jako źródło światła w świecie, trzymając się mocno Słowa Życia” – przypomina wzięty z Listu do Filipian werset przed Ewangelią. Ważne przypomnienie: skoro jesteście źródłem światła w świecie, wasze światło nie może dymić i kopcić, być mdłe i na tyle słabe, że niczego nie rozświetlać. I o tym w sumie jest Ewangelia tej niedzieli.

To ciąg dalszy tego, co słyszeliśmy przed tygodniem i dwa tygodnie temu: fragment mowy Jezusa na równinie. Przypomnijmy, Jezus najpierw wygłasza swoje błogosławieństwa oraz „biada”. Błogosławieństwo dla biednych, głodnych, płaczących i prześladowanych, biada dla sytych i zadowolonych z siebie. Potem głosi, że chrześcijanin musi być lepszy, niż nakazuje to zwyczajna ludzka przyzwoitość: ma kocha cnie tylko tych, którzy dla niego są dobrzy, ale i swoich nieprzyjaciół. I więcej, ma być ostrożny w sądach o bliźnich pamiętając, że kiedyś odmierza mu taką sama miarą, jaką on mierzy. Gdy więc Jezus mówi w Ewangelii czytanej tej niedzieli o tym, że ślepy nie może prowadzić ślepego, że trzeba dostrzegać także własne błędy i ze drzewo poznaje się po owocach jest to dalszy ciąg tego nauczania. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to ostry sprzeciw wobec tych nauczycieli, którzy chcieliby to wcześniejsze nauczanie Jezusa zdezawuować, zmiękczyć, poddać takiej egzegezie, która by wypaczyła jego sens. Tak, zdecydowanie Bóg jest po stronie uciskanych, Bóg domaga się byśmy kochali bliźniego bez względu na okoliczności i byśmy w sądach wobec bliźnich zachowali jak najdalej idący umiar. Tak, bo słowa które słyszymy tej niedzieli są po prostu przeciwstawieniem się tym, którzy by usiłowali tę naukę Jezusa jakoś zmieniać czy  zmiękczyć...

«Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.

Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego.

Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta».

4. Warto zauważyć

Niewidomy prowadzący niewidomego, uczeń nie przewyższający mistrza... Chyba wszystko jasne. Kształcenie się u niewidomego nauczyciela nie ma sensu – mówi Jezus. Bo w najlepszym wypadku osiągniesz najwyżej jego poziom. A jeśli on jest niewidomy, to ty przez te jego nauki więcej niż on widzieć nie będziesz.

Odnieśmy to koniecznie do tego, co w Ewangelii jest wcześniej: błogosławieństwa, biada, wezwanie do miłości nieprzyjaciół i powściągliwości w sądzeniu. Jeśli jakiś nauczyciel te zasady ignoruje, jest nauczycielem ślepym.  Nie słuchaj go. Bo do niczego sensownego cię nie doprowadzi.

Drzazga i belka w oku... Tu też wszystko wydaje się jasne: nie zabieraj się za pouczanie innych, gdy sam nie domagasz znacznie bardziej. Wnikliwemu słuchaczowi zaraz jednak rodzi się pytanie: a skąd mam wiedzieć, że w moim oku tkwi belka? Że jestem ślepcem próbującym prowadzić kogoś, kto widzi lepiej ode mnie? No właśnie...

Chyba nie ma na to pytanie prostej odpowiedzi. Sugerowałbym jednak znów odniesienie tego do kontekstu. To znaczy najpierw do owych błogosławieństw i biada, do wezwania do miłości nieprzyjaciół i powściągliwości w osądzaniu. Jeśli tego nie przyjmujesz, jest problem; jakaś drzazga czy nawet belka siedzi w twoim oku. Nie zabieraj się więc za poprawianie innych, ale sam najpierw popraw sam siebie.

Po wtóre jednak warto zwrócić uwagę na kontekst „następujący”; na nauczanie Jezusa o rozpoznawaniu dobrego i złego drzewa po owocach. Popatrz jakie są owoce twojego życia, popatrz jakie są owoce życia tego, z którego oka chcesz wyjmować drzazgę. Owoce życia to zbyt dużo? No to popatrz na słowa, jak w ostatnim zdaniu mówi Jezus; co wydobywasz ze skarbca swojego serca. Popatrz uczciwie. I jeśli widzisz, że marnie przy swoim bliźnim wypadasz, wyjmowanie czegokolwiek z oka zacznij od siebie.

Hmm... To chyba niezwykle aktualne wskazanie na nasze czasy. Więcej – w ostatniej części.

Dobre i złe drzewo, dobre i złe owoce... Chciałoby się powiedzieć, że chodzi tu o dobre lub złe owoce życia człowieka. Tak zresztą zasugerowałem wcześniej. Jezus jednak wyraźnie nie sięga tak daleko. Owe owoce, po których rozpoznaje się drzewo, owe skarby wyjmowane z serca, to ludzkie słowa. Posłuchaj kto co mówi, a będziesz miał obraz tego, co siedzi w jego sercu. I nie idź za nauczaniem takiego, który wydobywa ze swojego serca zło. Raczej słucha tego, który wydobywa z serca dobro.

Nietrudno zauważyć, że myśl ta świetnie współgra z przesłaniem pierwszego czytania...

5. W praktyce

Uważaj kogo słuchasz, uważaj, kogo traktujesz jako swego nauczyciela. Zobacz, co wydobywa ze skarbca swojego serce. Jeśli złość, irytację, obelgi, o nienawiści już nie mówiąc, to nie jest to nauczyciel, którego powinieneś słuchać. Jeśli sączy ci jad daleko posuniętej podejrzliwości wobec innych, pomówień, doszukiwania się złych intencji, to nie jest ktoś, kto powinien cię kształtować. To ślepiec, który co najwyżej doprowadzi cię do upadku. Słuchaj tego, w którego mowie widać owoce Ducha Świętego: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Słuchaj takiego, w którym widzisz ślady prawdziwej miłości znane z listu św. Pawła do Koryntian:

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.

Słuchaj takiego, w którym odnajdujesz umiłowanie dla drogi błogosławieństw, a stroniącego od postaw, wobec których Jezus wypowiada swoje „biada”. Słuchaj tego, który głosi, że masz być dobry jak Bóg, a nie tego że masz szukać okazji do odwetu. Słuchaj tego, który nie sądzi i nie potępia...

W nawiązaniu do słów św. Pawła: „Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu”...  Chrześcijanin staje czasem w trudnej sytuacji. Jego trud zdaje się daremny, przypomina pracę nie w Pańskiej winnicy, ale raczej w kamieniołomach. Albo – jak to ktoś kiedyś powiedział, „orkę tępym pługiem na betonie”. Warto pamiętać, że liczy się nie tylko ten efekt, który da się zobaczyć tu, na ziemi, ale i to wszystko, co widzi Bóg, a co my zobaczymy dopiero w wieczności. Z tej perspektywy niejedna porażka może okazać się całkiem sporym zwycięstwem.... I to chyba nie jest przesadny optymizm. Wiadomo, że Bóg trafia czasem do człowieka droga pokrętną, w ostatniej chwili życia...

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg