Człowiek, którego oczy są chore, może poznać otaczającą go rzeczywistość tylko częściowo. Lub nie poznać jej wcale.
Bo choć są we mnie doliny pełne kości, zupełnie wyschłe, bez życia – to głos Boży może je ożywić. Burze są i będą – ale Bóg może je uciszyć.
Nie wiem, czemu kiedyś przyjęłam, że być w ręku Boga jest tożsame z tym, że w życiu nie spotka mnie nic przykrego, nic złego...
Patrzę na stojącą w moim parafialnym kościele figurę Boskiego Serca, i za jednym z autorów Drogi Krzyżowej zadaję Mu pytanie. Dlaczego za mnie?
Lwi pazur chrześcijaństwa to połączenie odwagi i miłosierdzia, ułańskiej fantazji i ewangelicznej roztropności, przebiegłości węża i prostoty gołębicy.
Którędy mam iść? Czy nie wybieram zbyt łatwych dróg? Czy nie zbyt łatwo zasłaniam się "niemożliwością"? A może brak mi cierpliwości?
W bałaganie, wrzawie i pośpiechu trudno jest wyciszyć się, by usłyszeć subtelny głos Najwyższego.
Łatwo wyobrazić sobie jak mogła wyglądać rozmowa Ananiasza z Szawłem gdyby ten nie okazał się posłuszny natchnieniu Ducha Świętego...
Ale przecież można i trzeba mieć ufność, że Ten, który zapoczątkował w nas dobre dzieło, je dokończy. Mieć nadzieję i pragnąć. Mieć nadzieję i wołać…
Wbrew Bogu osądziliśmy świat, nie dając mu najmniejszej szansy. Nie zauważyliśmy, że przy okazji wiarę w zwycięstwo Boga zamieniliśmy na wiarę w moc muru.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.