Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Dziwne uczucie. Czytam słowa mojego Mistrza, który prosi Ojca za swoimi uczniami. „Ojcze Święty, proszę nie tylko za nimi, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno w Nas, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał”. Słyszycie? To o mnie. I o was. Mamy być jedno. Nie, nie na skutek jakiejś tam umowy dla wspólnych interesów. Mamy być jedno w Ojcu i Synu. Czyli – na mój rozum – przez to, że wszyscy będziemy blisko Boga.
Uśmiecham się trochę wzruszony. Pamiętam swoją pierwszą grupę oazową, w której dane mi było wziąć udział. Jej trzon stanowili ludzie, których dzieliło pięć lat. Gdy ma się 15-16 lat, przyjaciele już na studiach – przepaść. Połączyło nas tylko i wyłącznie wspólne odkrywanie Boga. Przyjaźnie przetrwały dziesięciolecia...
Czy dzięki temu – zgodnie z modlitwą Jezusa – świat poznał, że Jezusa posłał Ojciec? Świat może nie. Ale.... Ale wiem, jak wielką moc przyciągania ma wspólnota ludzi serio chcących swoje życie kształtować z Jezusem...
Czytam dalej.... „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem”. Niesamowite. Jezus chce nieba chyba i dla mnie. I dla Ciebie też. Ale...
Wydaje mi się, albo w tych słowach słychać miłość? Miłość do przyjaciół. Miłość, która cieszy się drugim bez oglądania się na jego słabości. Kocha go, bo jest jaki jest. Tak jak kocha się i lubi swoich przyjaciół. I skoczyłoby się za nimi w ogień. Choćby mieli swoje wady... „Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich”.
Jeśli dla Jezusa jestem jak przyjaciel zrobi wszystko, żebym trafił do nieba. Choć wie, jak bardzo na nie po ludzku nie zasługuję...
Modlitwa
Wiele bym dał Jezu, żeby wiedzieć jak na mnie patrzysz. Mogę jednak tylko wnioskować o tym tylko z tego, jakim Cię poznałem na kartach Ewangelii. I po tych znakach, które w swoim życiu od Ciebie dostałem. Pamiętasz moją pierwszą poważną, dorosłą modlitwę? Ja nie bardzo. Ale mam nadzieję, że skoro cierpliwie przez lata słuchałeś jak ci opowiadałem – o sobie, o moich bliskich, o świecie o życiu – to jestem Twoim przyjacielem. Jasne, często marnym, nie dorastającym do tego skarbu. Ale ufam, że aż tak Ci to nie przeszkadza. Jak i mnie tak strasznie nie przeszkadzają wady moich przyjaciół...
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
W moim życiu przyjacielem,przewodnikiem ...został Jezus Chrystus.
On zawsze wierny przyjaciel
On zawsze przy mnie w codziennosci...To
Bóg dał mi spotkać na drodze mojego życia osoby,dzięki którym mogę wzrastać duchowo.W modlitwach dziękuję Bogu za dobrych ludzi których połączyło odkrywanie Boga
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.