Ugościć znaczy posłuchać

Garść uwag do czytań na XVI niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.

W całej scenie najistotniejsze chyba jest jednak to, w jaki sposób Abraham odnosi się do Boga. Warto przypomnieć: Bóg wiele mu naobiecywał, a nic z tego jeszcze się nie spełniło. Abraham przyjmuje owe tajemnicze postaci z wielką rewerencją; stawia na nogi domowników i sam usługuje im u stołu. A gdy jedzą nie siada z nimi, ale stoi pod drzwiami. I odzywa się tylko, kiedy go pytają. Czy to tylko owa gościnność, która każe wobec nieznajomych być gościnnym, by nie narazić się na gniew nie wiadomo jakich ważniaków?

Gdy potem, odprowadzając Gości odważy się odezwać w sprawie Sodomy i Gomory będzie rozmawiał z wielkim szacunkiem, wręcz uniżonością wobec Pana.

To ważna wskazówka dla nas, żyjących w XXI wieku. Bóg nam spowszedniał. Potrafimy czasem – przepraszam, ale tak jest – wycierać Nim sobie gębę na prawo i lewo, nie bacząc na drugie przykazanie. Jeszcze częściej stawiamy się w roli „właścicieli Pana Boga”. Fakt, my chrześcijanie wiele o Nim wiemy, wobec świata jesteśmy Jego wysłannikami. Ale trochę brakuje nam jakiejś rewerencji wobec Niego, jakieś bojaźni, większego szacunku. Tak jakbyśmy się klepali z Nim po plecach. A przecież to, że On stał się jednym z nas, a teraz jest dla nas Chlebem wcale nie znaczy, że możemy doń podchodzić lekceważąco.

Od razu wyjaśnię, że nie jestem zwolennikiem przymuszania do Komunii na klęcząco. Przecież klękamy przez Chrystusem, gdy kapłan pokazuje święte postaci i mówi „Oto Baranek Boży”. Przyklękamy przed przyjęciem Komunii. Chodzi raczej o brak pewnej wewnętrznej postawy. I zwolennikom Komunii na stojąco (właściwie: na chodząco, w procesji) i  tym, którzy uważają, że tylko na klęcząco grozi powierzchowność praktyk zewnętrznych, za którymi nie idzie serce. Bo inaczej nie tak łatwo padałyby mocne oskarżenia wobec tych, którzy tę sprawę widzą inaczej.

Skrajna postacią owego braku szacunku wobec Boga może być modlitwa, w której człowiek ma do Boga pretensje. Oczywiście mieć je można, ale nawet wtedy trzeba pamiętać, że On jest Bogiem, a my prochem i niczym, że wyrażanie pretensji to nie to samo co lekceważący bunt i strojenie fochów.

Podsumowując: gościnność wobec Boga? Jak najbardziej. Zawsze z najwyższym szacunkiem. Zawsze ze świadomością, że on jest Bogiem, Stwórcą i Zbawicielem, a ja grzecznym i słabym człowiekiem.

Myśl tę rozwija następujący po czytaniu psalm responsoryjny. Psalmista pyta o to, kto zamieszka z Bogiem (na Twej świętej górze) i daje odpowiedź:

(…) Ten, kto postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie i mówi prawdę w swym sercu, kto swym językiem oszczerstw nie głosi. Kto nie czyni bliźniemu nic złego,nie ubliża swoim sąsiadom, kto za godnego wzgardy uważa złoczyńcę, ale szanuje tego, kto się boi Pana. Kto dotrzyma przysięgi dla siebie niekorzystnej, kto nie daje swych pieniędzy na lichwę i nie da się przekupić przeciw niewinnemu (…).

Czyli z Bożej gościny skorzysta kiedyś ten, kto tu na ziemi przyjmuje go w tym sensie, że na serio traktuje Jego polecenia.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama