Garść uwag do czytań na XVII niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Warto dodać, że kiedy czyta się historię biblijną, tak jest potem zawsze. To znaczy Bóg nie szuka bezgrzesznych i świetlanych postaci. Mojżesz rękami i nogami opierał się przed powołaniem. Gedeon podobnie. Dawid, wzór wszystkich królów, nie tylko cudzołożył i doprowadził do śmierci męża swojej kochanki, ale miał sporo innych grzechów na sumieniu. Pod koniec życia radzi np. Salomonowi, żeby pozbył się (czytaj: zabił) niektórych wrogów, którym on sam darował życie. Bóg tak naprawdę bardziej niż bezgrzeszności szukał w tych ludziach postawy zaufania. Szczytem takiej postawy będzie Jezus Chrystus, który ufając Ojcu nie ucieknie przed krzyżem… Ciekawa sprawa, prawda? Idąca trochę przekór modnym dzisiaj dyskusjom na temat tego, kto może a kto nie może nazywać się prawdziwym katolikiem..
Wróćmy jednak do pierwszego czytania… To fragment owych większych opowieści o wierze Abrahama i – szerzej – o zaufaniu, jakiego Bóg szuka u ludzi. I widziana jako taki fragment nabiera jeszcze dodatkowego uroku. Przypomnijmy. Najpierw Bóg przechodzi obok obozowiska Abrahama, a ten zaprasza Go do siebie. Potem Abraham odprowadza swojego gościa. Bóg postanawia wtedy podzielić się z Abrahamem swoimi zamiarami, wszak jest Jego wybrańcem. Abraham słucha i... Musiał się przerazić. Bóg idzie sprawdzić, czy skargi na Sodomę są słuszne. A przecież w Sodomie mieszka jego bratanek Lot z cała rodziną! Wtedy zaczyna się ów targ Abrahama z Bogiem mający ocalić krewniaków i miasto w którym mieszkali.
Bóg rzekł do Abrahama: «Głośno się rozlega skarga na Sodomę i Gomorę, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie. Chcę więc zstąpić i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się».
Wtedy to dwaj mężowie odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem. Podszedłszy do Niego, Abraham rzekł: «Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?». Pan odpowiedział: «Jeżeli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu przez wzgląd na nich».
Rzekł znowu Abraham: «Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. Gdyby wśród tych pięćdziesięciu sprawiedliwych zabrakło pięciu, czy z braku tych pięciu zniszczysz całe miasto?» Pan rzekł: «Nie zniszczę, jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu».
Abraham znów odezwał się tymi słowami: «A może znalazłoby się tam czterdziestu?» Pan rzekł: «Nie dokonam zniszczenia przez wzgląd na tych czterdziestu».
Wtedy Abraham powiedział: «Niech się nie gniewa Pan, jeśli rzeknę: może znalazłoby się tam trzydziestu?» A na to Pan: «Nie dokonam zniszczenia, jeśli znajdę tam trzydziestu».
Rzekł Abraham: «Pozwól, o Panie, że ośmielę się zapytać: gdyby znalazło się tam dwudziestu?» Pan odpowiedział: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dwudziestu».
Na to Abraham: «Niech mój Pan się nie gniewa, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?» Odpowiedział Pan: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu».
W opowiadaniu uderza pokora, z jaką Abraham prosi Boga. To jest targ, Abraham się targuje, a jednak ani na chwilę nie zapomina, przed kim stoi. Ciągle, choć dopuszczony do takiej bliskości z Bogiem, zachowuje wobec Niego wielki szacunek. I ciągle przeprasza za swoją śmiałość.
Abraham nie przekonał Boga. By miasta ocalały za mało było w nich sprawiedliwych. Ze względu na Abrahama Bóg ocalił jednak Lota i jego rodzinę (choć już nie jego żonę, która – charakterystyczne – nie posłuchała Boga i zrobiła po swojemu). Dla nas chrześcijan to ważna nauka.
Bóg nie zawsze wysłuchuje naszych próśb po naszej myśli. Dlatego, że patrzy szerzej i dalej niż my to potrafimy. Nie ma jednak nic przeciwko dyskusji na interesujące nas tematy. Jeśli Go przekonamy – ustąpi i odwoła swoje niby nieodwołalne wyroki. Jednocześnie dyskusję z nami wykorzystuje, by otworzyć nam oczy; byśmy też, tak jak On, umieli spojrzeć dalej i szerzej. My też czasem jak Abraham zakładamy, że Bóg jest niesprawiedliwy, bo razem z złoczyńcami chce zabić 50 sprawiedliwych. Dzięki modlitwie odkrywamy, że problem leży nie w zawziętości Boga, ale tym, że tych pięćdziesięciu sprawiedliwych w Sodomie zwyczajnie nie ma. Ba, nie ma ich pewnie nawet dziesięciu. Słowem: modlitwa, także nasze gorące prośby o to czy tamto, pomagają nam patrzyć na wszystko oczyma szerzej i dalej widzącego Boga.
A następujący po tym czytaniu psalm responsoryjny umacnia nas w przekonaniu, że naprawdę warto Bogu zawracać głowę…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |