Garść uwag do czytań na V niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
4. Warto zauważyć
Tekst wskazania Jezusa jest jasny, ale warto zwrócić uwagę na pewne szczegóły.
- Wy jesteście solą ziemi. Starożytni pewnie nie mieli pojęcia o znaczeniu soli mineralnych dla funkcjonowania organizmu. Więc możemy sobie podarować dywagacje na temat wartości soli, która nie ma odpowiedniego smaku. Na przykład węglanu wapnia. W przypowieści jest mowa o soli, która ma polepszyć smak. Czyli o soli kuchennej, NaCl.
Trudno sobie wyobrazić, by sól mogła utracić smak. Chyba tylko przez jakiejś wielkie zanieczyszczenie innymi substancjami. Ale gdyby tak się stało, faktycznie, jako przyprawa do potraw już by się nie nadawała. Podobnie jest z chrześcijanami. Jeśli niczym się nie wyróżniają od reszty świata, nie spełniają swojego zadania wobec świata.
Czym się mają różnić? Jaki smak mają światu nadawać? Nie ma co daleko szukać. Trzeba spojrzeć na to, co jest w kontekście tego wskazania Jezusa. Reszta kazania na górze. Chrześcijanie, którzy nie wnoszą w świat jego smaku nadają się tylko na wyrzucenie i podeptanie....
Czyli co konkretnie? Jezus najpierw wyjaśnia, jak rozumieć piąte, szóste i ósme przykazanie. Potem mówi o porzuceniu zemsty i konieczności miłości nieprzyjaciół. Dalej o czystości zamiarów jeśli chodzi o modlitwę, jałmużnę i post. Jeszcze dalej o stosunku do bogactwa i konieczności gromadzenia skarbów w niebie. Następnie o konieczności powściągliwości w sądzeniu i unikaniu obłudy. A na koniec tego pokazywanie ideału ucznia Chrystusa pada złota zasada: wszystko, co byście chcieli, by ludzie wam czynili, i wy im czyńcie.
Mocne. Jeśli tak nie żyjemy, jeśli tego światu nie dajemy, jesteśmy do wyrzucenia.
- Wy jesteście światłem świata. Chrześcijanie są jak miasto na górze. Czy chcą, czy nie, są na świeczniku. Niewierzący na nich patrzą. I mają w uczniach Chrystusa zobaczyć dobre czyny. Bo tylko tak będą chwalić ich Boga. I jednocześnie to światło może też oświecić mroki ich życia. Czym mają chrześcijanie świecić? Powtórzenie chyba niepotrzebne? Nie chodzeniem co niedziela do kościoła, uczestnictwem w pielgrzymkach czy korzystaniem z katolickich mediów. Stylem życia wskazanym w Kazaniu na górze. Czyli... Wiadomo...
- Gdy czyta się tę Ewangelię mając w pamięci pierwsze czytanie nasuwa się mocno kolejna rzecz. Izajasz mówił, że Izrael nie jest przez Boga wysłuchiwany, bo jego pobożność jest mocno powierzchowna, nie sięga istoty. Tu Jezus mówi, że chrześcijanie nie żyjący Kazaniem na górze nadają się do wyrzucenia....
- Gdy czyta się tę Ewangelię mając w pamięci drugie czytanie widać jeszcze jedno. Paweł pisze tam, że chce być niejako przezroczysty, by nie zniweczyć mocy Bożej. Tu Jezus wyraźnie uczy: nie po to zapaliłem wasze światło, byście się wywyższali, ale byście oświecali drogę innym. Zawsze na pierwszym miejscu Chrystus. Nie jakaś ideologia. Kto tego rozumie, przekłamuje sens bycia uczniem Jezusa....
5. W praktyce
- Wskazania, które padają tej niedzieli to konstytucja Nowego Ludu Bożego? To trzeba raz na zawsze porzucić koncepcję wedle której Kościół jest dominującą siłą w społeczeństwie, rządcą większości dusz. Lud Boży ma być solą, która nadaje światu smak. Nie jest naszym zadaniem zamienienie wszystkiego w sól.
- Biją nas? Obrażają? Fałszywie oskarżają? W kazaniu na górze Jezus mówił o piątym i ósmym przykazaniu. I o odwecie. Nie możemy odpłacać tym samym. Inaczej czym będziemy się różnili od tego świata? Będziemy jak sól, która utraciła smak. I nie spełnimy swojego zadania światła rozświetlające mroki świata.
- W kontekście Ewangelii tej niedzieli trzeba też patrzyć na grzechy ludzi Kościoła. Nie tylko zresztą na te, o których ostatnio najgłośniej – te przeciwko szóstemu przykazaniu, zwłaszcza w kontekście wykorzystywania dzieci....
Warto też pamiętać o innych. Na przykład o korzeniu wszelkiego zła, pysze. Albo o chciwości. Że często oskarżenia o chciwość są przesadzone? Pewnie tak. Ale mamy być solą i światłem, a nie ludźmi szukającymi sprawiedliwej oceny naszych czynów. Warto by też zwrócić uwagę na sprawę kłótliwości uczniów Chrystusa. Częstego niepohamowania języka, prawienia bez większej potrzeby bolesnych złośliwości. Jeśli rzucamy obelgi czy oskarżenia jak niewierzący, to jaki przykład dajemy?
Albo instytucje katolickie. Jeśli przewodzący im zachowują się jak jacyś podli menadżerowie, to czym się różnimy od tego świata? Jeśli nawet odnosimy biznesowy sukces, jaki smak światu nadajemy?
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
» | »»