Główną przeszkodą utrudniającą apostołom wypełnienie misji jest strach przed człowiekiem.
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle (Mt 10,28).
A mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic już więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! (Łk 12,4-5).
Przesłanie jest wyraziste – mówi ono o losie gorszym od śmierci fizycznej. Stąd strach przed nim powinien być większy niż obawa przed śmiercią. Strach przed taką alternatywą powinien wręcz zapobiegać nawet tchórzostwu w obliczu wroga.
Pozostaje jednak wciąż pytanie: Na czym rzeczywiście polega tragedia takiego losu? Komu może on grozić? D l a c z e g o to ostrzeżenie jest konieczne? Kiedy zostało ono przekazane?
Jak zawsze wskazówka znajduje się w kontekście. Jezus wyrzekł podobne słowa dwukrotnie: pierwszy raz, kiedy wysłał Dwunastu z misją głoszenia Dobrej Nowiny; drugi raz, kiedy z podobnej misji wróciło Jego siedemdziesięciu. W obu sytuacjach uczciwie mówił do nich o narastającej wrogości i czyhającym na nich niebezpieczeństwie.
Nienawiść, której ludzie tak łatwo się poddają, sprawia, że uczniowie Jezusa są skazywani przez władze religijne na chłosty; władze cywilne zaczynają ich prześladować, a nawet ich własne rodziny potrafią ich zdradzać. Stają się wykorzystywanymi ofiarami i organizuje się na nich różnego typu zamachy.
To wszystko niekoniecznie mogło wydarzyć się od razu, ale Jezus wyraźnie zarysowuje perspektywę długoterminową, a nie krótkodystansową. Dlatego nakazuje im najpierw iść do Żydów (Mt 10,6), a dopiero później do nie-Żydów, czyli pogan (Mt 10,18). Jego polecenie odnosi się więc do wszystkich misji podejmowanych w Jego imieniu, także w obecnym wieku.
Główną przeszkodą utrudniającą apostołom wypełnienie misji jest strach przed człowiekiem. Muszą być odporni na prześladowania. Jezus trzykrotnie mówi im, żeby się nie lękali (Mt 10,26.28.31). W jaki sposób mają przezwyciężyć ten strach? Muszą pamiętać, że pewnego dnia cała wrogość skierowana przeciwko nim, choćby skrywana, zostanie ujawniona i ukarana (Mt 10,26) oraz że ich niebieski Ojciec zatroszczy się o nich i ich ustrzeże (Mt 10,29-30). Muszą też pamiętać, że wyrzeczenie się Jezusa przed ludźmi oznacza także wyrzeczenie się Go przed Bogiem (Mt 10,32-33).
Pamiętajmy, że najlepszym remedium na małe obawy jest większy od nich strach! Każda kochająca matka przezwycięży fobię, jaką ma przed wodą, gdy jej dziecko tonie, albo swoją klaustrofobię, gdyby jej dziecko zostało uwięzione w ciasnym lochu. Prorok doskonale rozumiał ten psychologiczny mechanizm: jakby człowiek uciekał przed lwem, a trafił na niedźwiedzia; jakby skrył się do domu i oparł się ręką o ścianę, a ukąsił go wąż (Am 5,19). Możliwość skutecznego przezwyciężenia jednego strachu innym rzeczywiście wprawia w zdumienie. Lekiem na małostkową bojaźliwość jest prawdziwy strach!