Garść uwag do czytań na XX niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
Potem jest opowieść o licznych uzdrowieniach nad Jeziorem Galilejskich, drugie rozmnożenie chleba i znów spór. Tym razem spowodowany tym, że faryzeusze i saduceusze żądają znaku.
Logika tej narracji zdaje się być taka: Bóg w osobie Jezusa przychodzi do swojego ludu. Ale ten lud ciągle sprzeciwia się temu, co im chce powiedzieć, ciągle trzyma się swojego, ciągle znajduje powody by Jezusa nie przyjąć. Przyjmuje zaś Jezusa Kananejka. Kobieta zadziwiająca swoją wielką wiarą w Jezusa. Izrael nie chce, przyjmują Jezusa poganie. To kontekst, w którym trzeba czytać Ewangelie tej niedzieli. Podobną myśl mieliśmy już zresztą w drugim czytaniu. A w pierwszym wyraźnie powiedziane: Bóg chce zbawienia także pogan.
Przytoczmy tekst ewangelicznej opowieści.
Jezus podążył w strony Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha”. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem.
Na to zbliżyli się do Niego uczniowie i prosili: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami”. Lecz On odpowiedział: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”.
A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: „Panie, dopomóż mi”. On jednak odparł: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom i rzucić psom”. A ona odrzekła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów”.
Wtedy Jezus jej odpowiedział:„O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz”. Od tej chwili jej córka została uzdrowiona.
4. Warto zauważyć
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |