Panna młoda z ulicy

Garść uwag do czytań na XXVIII niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

5. W praktyce

  • Bóg chce zbawienia każdego człowieka. Swoim sługom mówi, że mają na Jego ucztę zaprosić wszystkich, których spotkają. Złych i dobrych. To dla nas ważne wyzwanie. My, Jego sługi, też powinniśmy zapraszać wszystkich. Złych i dobrych. To nie nasza sprawa, czy ktoś jest tego godny czy nie. Zresztą często się okazuje, że pod wpływem zaszczytu człowiek się zmienia, przywdziewa odpowiednią szatę. A tymi, którzy okażą się tej uczty niegodni  zajmie się już sam Bóg.
  • To trochę dziwne, że Jezus, tak wyrozumiały dla grzeszników tak bezlitośnie piętnuje przywódców Izraela. Dlaczego? Odpowiedź – przypomnę – widać w przypowieści o zaproszonych na ucztę. Chodzi o lekceważenie Boga. O pełną pogardy postawę mająca pokazać, że nie jest On do niczego potrzebny. Przywódcy Izraela ten właśnie najgorszy grzech popełniali. Nie słuchali proroków, nie posłuchali Jana Chrzciciela i nie posłuchali Jezusa.

    Oczywiście w każdym grzechu ten motyw lekceważenia Boga się przebija. Nie jest jednak dominujący. Człowiek nie idzie do Kościoła, bo jest leniem, kłóci się  z rodzicami, bo coś go w ich postawie uwiera, zabija, bo jest na kogoś wściekły, cudzołoży, bo ulega żądzom, kradnie, bo chce być bogatszy, kłamie, bo chce pokazać że inni są gorsi. Najczęściej jednak w tych sytuacjach nie stawia się ponad Bogiem. Wie, że niewiele znaczy.  

    Przywódcy Izraela czcili Boga. Tyle że takiego, jakiego sobie wyobrazili. Prawdziwy Bóg, żywy, działający,  nie był im potrzebny. Wykorzystywali Go do swoich celów, ale On miał się nie wtrącać, bo oni wiedzieli lepiej. I chyba na tym polegał głównie ich grzech.

    Czytając historię biblijną można zauważyć, że dla Boga grzech pogardzania Nim, lekceważenia Go, zawsze był czymś najgorszym. Bóg wiele potrafił człowiekowi wybaczyć. Abrahamowi niedowierzanie, Jakubowi przebiegłość, Dawidowi cudzołóstwo i mord. Bo ci ludzie mimo swoich słabości i wątpliwości ciągle pamiętali, że nie są ponad Bogiem. Bóg jednak reagował ostro, gdy Izrael zachowywał się, jakby Bóg nie był mu do niczego potrzebny.

    To nie tak, że Bóg jest wrażliwy na swoim punkcie. Chodzi o to, że lekceważenie Boga to główne źródło nieszczęść człowieka. Na tym przecież polegał grzech pierwszych rodziców. Na nieposłuszeństwie spowodowanym przeświadczeniem, że Bóg coś ukrywa; ale jeśli się to coś odkryje, nie będzie już potrzebny. I cała historia zbawienia jest nakierowana wcale nie na to, żeby ludzie przestali grzeszyć. Przede wszystkim Bóg chce, by na nowo Mu zaufali. A wtedy grzech też znika...

    Przypowieść o zaproszonych na ucztę, którzy zaczęli się wykręcać to wyzwanie także dla nas. Zwłaszcza dla tych, którzy czują się w jakiś sposób bardziej wierzącymi, głębiej związanymi z Kościołem. Nam też grozi, że w pewnym momencie staniemy się tak pewni swojej (rzekomej) świętości i pobożności, że prawdziwy Bóg do niczego nam już nie będzie potrzebny.

    Sprzeczność? Skądże. Przecież ta rzekoma świętość i pobożność, podobnie jak u faryzeuszów, czerpie swoje samozadowolenie ze spraw drugorzędnych. W sprawach zasadniczych jak oddawanie czci Bogu przez wcielanie w życie Jego przykazania miłości, bywa jednak całkiem bezbożna. Dziwne, prawda? Bezbożna pobożność...
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama