Droga Jezusa

Garść uwag do czytań na Niedzielę Palmową Męki Pańskiej roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.

4. Warto zauważyć

Przejmująca historia. Aż szkoda, że czytana tylko raz w roku. I to w ten sposób, że właściwie nie ma czasu na jej skomentowanie (no, chyba że podczas kazań pasyjnych w Gorzkich Żalach). Tak by się chciało zatrzymać nad wieloma z tych scen…. Bo przecież niosą ze sobą naprawdę ważne treści. O Bogu, który wydaje samego siebie w złe ręce człowieka, o ludzkiej podłości, która każe niewinnego poniżyć, skatować i zabić albo – jak w przypadku uczniów – uciec…. Podobnie jak w opowieściach innych Ewangelistów warto zauważyć najpierw sprawę fundamentalną.

Na całość tego opowiadania trzeba patrzyć w kluczu czytanych dziś trzeciej Pieśni Sługi Pańskiego i Hymnu o kenozie. To znaczy, że wszystko co dzieje się z Jezusem jest konsekwencją posłuszeństwa Ojcu; wierności powierzonej przez Ojca misji. To właśnie ta misja jest powodem wielkiej agresji, która dotyka Jezusa.  Sprawę tę wyjaśnia najpierw modlitwa Jezusa w ogrodzie Getsemani: „Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]”. A potem także scena aresztowania Jezusa, gdy Jezus wyjaśnia „Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić”. Potem Jezus wskaże na to jeszcze raz, gdy wisząc na krzyżu zacytuje słowa Psalmu „Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił”. Psalm ten, choć powstał wiele wieków przed Chrystusem, jest zdumiewająco dokładnym opisem Jego śmierci. Tak miało być. Jezus to przyjął. Posłusznie, mimo szykan które na Niego spadły, wypełnił swą misję do końca.

Jeśli chodzi o niektóre szczegóły… Jak to wszystko ogarnąć... Może w kluczu drogi: drogi różnych wyborów, przed którymi staje uczeń Chrystusa, trudności, które przyjdzie mu przeżywać no i wskazania tej drogi najlepszej – drogi posłuszeństwa Ojcu.

  • „Dwa dni przed Paschą i Świętem Przaśników arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić”. Mocne prawda? Wszystko, co się później wydarzy z udziałem tych osób nie będzie już miało większego znaczenia. Nie chodziło im przecież o uczciwe rozeznanie sprawy Jezusa, ale o skazanie Go. Cały ten niby proces miał tylko zamydlić oczy i usprawiedliwić podłość skazania Jezusa na śmierć. Podobnie jak udanie się po zatwierdzenie wyroku do Piłata. Decyzja została już podjęta wcześniej.

    I dziś bywa, że uczniowie Mistrza spotykają na swojej drodze takich ludzi. Nie ma znaczenia co chrześcijanin powie, co zrobi. Oni już wyrok wydali. I tylko szukają pretekstu.
     
  • „Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim” – narzeka Judasz na uczcie w Betanii. A Jezus nie pozwala tego dobrego czynu nazwać marnotrawstwem.

    I dziś uczniowie Jezusa stają przed pokusą mierzenia wartości wiary konkretami. Najlepiej  wielkością sumy, która ktoś wspiera Kościół czy ubogich. Tymczasem takie „marnotrawiące” gesty miłości też są ważne.
     
  • „Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać”. Judasz Jezusa oczywiście. Zrobił to dla pieniędzy. Potem przyprowadzi do Jezusa wysłaną przez arcykapłanów „zgraję z mieczami i kijami”.

    I dziś uczeń Chrystusa musi liczyć się ze zdradą tych, którzy wybiorą pieniądze czy inne tego typu „wartości”. Choć bolesne, to w sumie normalne, że i tacy się w gronie uczniów Jezusa zdarzą.
     
  • Piotr... Ale w sumie i inni Apostołowie.... „Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja”.  Gdy niebawem Jezus będzie przeżywał trwogę konania, zaśnie. Potem – zapewne właśnie on – rzuci się na pomoc Jezusowi z mieczem. A jeszcze później – w sumie nie tak tchórzliwie – pójdzie za Jezusem na dziedziniec domu Arcykapłana. Ale stając przed próbą, jaką było rozpoznanie w nim ucznia Jezusa, zaprze się Go....

    I w tym wypadku trudno oprzeć się refleksji, że tak na drodze ucznia Jezusa też bywa. Są chęci, ale gdy za bycie uczniem Jezusa trzeba jakoś płacić – niekoniecznie śmiercią, ale może stanowiskiem, czy choćby tylko narażeniem się na wyśmianie – wtedy tak trudno się do Niego przyznać. I jeśli się tego egzaminu nie zda, pozostaje płacz... Bo chyba wielu chrześcijan nie jest przygotowanych na to, że pójście za Jezusem może cokolwiek kosztować. Gdy okazuje się, że jednak tak, zapał stygnie...
     
  • „Piłat odparł: «Cóż więc złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Ukrzyżuj Go!» Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie”. W sumie to trudno tu Piłata nie rozumieć. Zachowanie spokoju w mieście było racją stanu rzymskiego okupanta.  Trudno mieć pretensje, że jako rzymski namiestnik nią się kierował.  A że przy okazji ocalił swoje stanowisko... Tylko ta zgoda na okrutną krzywdę Jezusa musi budzić sprzeciw. Niezależnie od racji stanu...

    Dziś chrześcijanin może przezywać podobne sytuacje. Bywa poświęcany dla owej „racji stanu”. W szerokim świecie, gdy mocarstwa tolerują prześladowania, nie chcąc stracić sojuszników. Na naszym polskim poletku, gdy prawa chrześcijan gwałci się w imię „politycznej poprawności”; by nikt z wrzaskliwych ideologów nie mógł zarzucić, że rządzący kieruje się jakimiś swoimi religijnymi poglądami...
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg