Garść uwag do czytań na XXIV niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Przypomina się w tym momencie przypowieść Jezusa o ojcu i dwóch synach, z których jeden mówi ojcu „tak”, a nie robi, co miał zrobić, a drugi mówi „nie”, ale opamiętawszy się spełnił polecenie ojca. Dokładnie o to samo chodzi Jakubowi. Samo intelektualne „tak” na pytanie o istnienie Boga i Zbawiciela to za mało. Że Bóg istnieje, to i demony wiedzą. Owo „tak” musi być odpowiedzią całego życia; musi być nie tylko wyborem intelektualnym, ale też przyjęciem pewnej życiowej postawy.
Stąd Jakub wiarę, za którą nie idą uczynki, owa życiowa postawa, nazywa martwą. I dlatego też mówi o „wierze z uczynków”; pewnie chodzi mu o ludzi wcale nie tak entuzjastycznie mówiących Bogu „tak” podczas modlitw czy rozmów z innymi, ale mimo wątpliwości starających się żyć wedle wskazań Ewangelii.
Ciekawe, prawda? Ilu mamy chrześcijan, którzy sobie wybierają, jakie przykazania zachowywać, a których nie trzeba? Ilu takich, którzy deklarują wiarę, ale nie tylko nie żyją wedle Ewangelii, ale w ogóle żyć wedle niej nie zamierzają? A kiedy pojawia się okazja, by miłosierdziem wysłużyć sobie łagodniejszy wyrok, zupełnie na to nie zwracają uwagi...
3. Kontekst Ewangelii Mk 8,27-35
Kim jest Jezus? To zasadnicze pytanie pierwszej części Ewangelii Marka. Przez kilka rozdziałów snuje on swoją opowieść pozwalając, by przemówiły nie słowa, ale przede wszystkim wydarzenia. U Marka to czyny objawiają Jezusa mocniej niż słowne deklaracje. Tych odpowiedzi, składających się na obraz Jezusa, jest tam całkiem sporo. W niedzielnej lekturze dzieła Marka dochodzimy jednak do momentu przełomowego. Przychodzi czas na udzielenie ostatecznej odpowiedzi. Takiej, która podsumuje wszystko co o Jezusie czytelnik Ewangelii do tej pory się dowiedział. W narracji Marka tej odpowiedzi udzieli apostoł Piotr. Szczyt i zakończenie pierwszej części Ewangelii. I zaraz zaczyna się druga. W niej nie chodzi już o tożsamość Jezusa, ale o tożsamość Jego ucznia; o wskazanie drogi, którą za Jezusem ma iść chrześcijanin, drogi nieuchronnie wiodącej ku Jerozolimie, na krzyż...
Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: „Za kogo uważają Mnie ludzie?” Oni Mu odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków”. On ich zapytał: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Odpowiedział Mu Piotr: „Ty jesteś Mesjaszem”. Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili.
I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa.
Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”.
Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, ten je zachowa”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |