Rola Ducha Świętego według Ewangelii św. Mateusza.
Różnie można interpretować słowa: „Znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego”. Jest to szczególnie ważne, gdy usiłujemy zrozumieć postawę św. Józefa w stosunku do tego wszystkiego, co się dzieje. Zwolennicy teorii świętego lęku uważają, że św. Józef, jeszcze przed zwiastowaniem anioła, nie tylko dowiedział się o tym, że Maryja jest brzemienna, ale poznał także prawdę o Jej boskim macierzyństwie (Orygenes, św. Bazyli, św. Bernard, Maldonatus), przynajmniej w sposób niewyraźny (św. Efrem). Tak sądzili wszyscy greccy Ojcowie Kościoła. Poinformowała o tym Józefa albo św. Anna[2] albo sama Maryja.[3] Dlaczego w takim razie postanowił oddalić Maryję? Najpełniejszą odpowiedź dają autorzy dwóch starych i dobrze znanych homilii. W jednej z nich, pochodzącej z IV wieku, a przypisywanej św. Bazylemu, czytamy: „Józef odkrył zarówno to, że Maryja jest brzemienna, jak i powód Jej stanu, to znaczy, że poczęła z Ducha Świętego. Dlatego bał się być mężem takiej kobiety i zamierzał Ją potajemnie oddalić, ponieważ nie odważył się ujawnić tego, co się w Niej stało”.[4] Autor drugiej homilii, błędnie przypisywanej Orygenesowi, ale mającej wielkie poważanie w Kościele Zachodnim i czytanej przez stulecia w liturgii Bożego Narodzenia, delikatnie opisuje uczucia Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny: „Józef był sprawiedliwy, a Maryja nieskalana. Chciał Ją oddalić dlatego, że dostrzegł w niej jakąś wspaniałą tajemnicę i wydawało Mu się, że nie jest godzien zbliżyć się do Niej. Uniżając zatem samego siebie wobec tak niepojętej sprawy, chciał się oddalić, podobnie jak św. Piotr pokornie do Pana powiedział: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny» (Łk 5,8). Albo jak ów setnik, który posłał do Pana i powiedział: «Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach» (Mt 8,8), dlatego nie uważałem, że jestem godzien sam przyjść do Ciebie. Albo jak św. Elżbieta, która do samej Najświętszej Panny powiedziała: «A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?» (Łk 1,43). Podobnie słusznie uniżył się św. Józef i wystrzegał się z obawą wielką połączenia z taką świętością”.[5]
Św. Józef postanowił więc opuścić swoją Małżonkę nie z tego powodu, że uważał Ją za winną, lecz aby zwrócić Jej wolność, zwalniając Ją z przyrzeczenia względem siebie, ponieważ odkrył wyższą „ekonomię” od tej, o jakiej myślał, zawierając małżeństwo. Uważał, że Bóg zmodyfikował swój plan w stosunku do Niego i sam zatroszczy się o przyszłość Jego Oblubienicy. Zdanie: „Józef [...] był człowiekiem sprawiedliwym” pozostaje kluczem do całego dramatu. Sprawiedliwość biblijna zasadza się bowiem nie tylko na zachowaniu Prawa, ale na dostrzeżeniu realizującego się planu Bożego w wydarzeniach. Sprawiedliwi w Piśmie Świętym to ci, którzy słuchają słowa Bożego i rozumieją je. W Ewangelii św. Mateusza człowiek sprawiedliwy jest zawsze przeciwieństwem grzesznika (5,45; 9,13; 13,43.49; 23,28; 25,37.46). Jest nim ten, kto w swoim postępowaniu jest wierny Bogu. Gdyby św. Mateusz chciał w naszym wypadku nadać inny sens słowu sprawiedliwy, zaznaczyłby to w jakiś sposób. Józef jako człowiek sprawiedliwy był zdecydowany pełnić wolę Boga. Jego decyzja była następstwem poznania nadnaturalnej przyczyny macierzyństwa Maryi. Uważał, że jest niegodny mieszkać z Matką Boga i czuł się zmuszony oddalić Ją. Wiedział, że nie może „przywłaszczać” sobie kobiety, na której Bóg położył swoją dłoń i dlatego jest nietykalna. Postanowił nie włączać się w tajemnicę, która wykracza poza możliwości zrozumienia z Jego strony. Wiedział, co się wydarzyło, ale nie wiedział, jakie jest Jego zadanie wobec Maryi i dziecka. Nie pytał o radę, aby uniknąć rozpowszechniania wiadomości. Pragnął uniknąć zniesławienia Maryi nie w tym sensie, że nie chciał Jej oddać pod sąd trybunału, ale w tym znaczeniu jak tłumaczy to św. Augustyn. Nie chciał wyjawiać (divulgare), tj. ujawniać, zdradzać Jej sekretu, wydając Jej tajemnicę na żer ciekawości tłumu. Nie znajdując rozwiązania, pragnął się pokornie wycofać z całej sprawy i oczekiwać w milczeniu na Boże decyzje. Sprawiedliwość Józefa powinna być więc rozpatrywana w odniesieniu do konkretnego momentu historycznego, w jakim żył Patriarcha. Jest nazwany sprawiedliwym nie ze względu na cnotę moralną, ale z powodu postawy wobec Boga i Jego spraw. Był zakłopotany i w takiej sytuacji zainterweniował anioł, usuwając wątpliwości. Działo się to podczas snu.
Anioł we śnie objawił Patriarsze misję, jaką ma spełnić: wprowadzi Jezusa do rodu Dawida, a więc do rodziny mesjańskiej. Dlatego zrozumiałe jest wezwanie anioła: Synu Dawida. Zadaniem Maryi będzie zrodzić dziecko, a obowiązkiem Józefa nadać Mu imię i tym samym przyjąć Go za swego syna. Interwencja anioła usunęła wątpliwości i skrupuły. Anioł nie powiadomił więc Józefa o dziewiczym poczęciu, ale o misji, czyli przekonał Go, że powinien przyjąć dziecko jako Swoje, nadając Mu imię (w. 21). Orędzie potwierdza więc to, co Józef wiedział już wcześniej. Takiemu poglądowi wydaje się jednak sprzeciwiać wiersz 20, gdzie anioł objawia Józefowi fakt dziewiczego poczęcia: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”. Jednak X. Léon-Dufour obala takie przekonanie.[6] Wykazał, że partykuła grecka „gar”, będąca odpowiednikiem polskiego „albowiem”, niekoniecznie wprowadza wyjaśnienie. Może także przypominać rozmówcy fakt dobrze znany, który w danym wypadku stanowi trudność. Zdaniem X. Léona-Dufour tłumacze nie zwrócili uwagi na pewne zjawisko występujące w Nowym Testamencie. Przyimek grecki „gar” wprowadza często to, co było wcześniej zasygnalizowane. Bardzo często dzieje się to dopiero wtedy, gdy zostaje zreferowana jakaś inna sprawa (por. Dz 13,36-37; Łk 12,30). Czyli w naszym wypadku chodzi o wyjaśnienie, w jaki sposób Jezus należy do rodu Dawida, skoro nie jest synem Józefa. Dokładny przekład tekstu winien więc brzmieć: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki. Rzeczywiście (gar) z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło, ale porodzi Syna, któremu Ty nadasz imię Jezus”. Albo jeszcze jaśniej: Jednak temu Synowi, którego Ona porodzi, Ty nadasz imię Jezus, uznając Go prawnie jako swojego Syna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |