Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
11. Światło świata
Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5, 14-16).
Ewangelia to portret chrześcijanina kreślony ręką samego Mistrza, Jezusa. A Mistrz jest bardzo wymagający. Dlatego to, co kreśli przed naszymi oczyma, pozostaje ciągle niedoścignionym ideałem. Przeto chrześcijanom nie wolno ulec pokusie pychy: jacy to my, chrześcijanie jesteśmy ważni dla świata. Patrzcie narody i podziwiajcie! Nie zawsze jest co podziwiać. Są wśród nas postacie ludzi wspaniałych, to prawda. I jest ich więcej, niż się na pierwszy rzut oka zdaje. Wielu z nich zyskuje uznanie świata. Niektórych ogłaszamy świętymi. Wszelako wśród przyznających się do Chrystusa jest także wiele miernoty. Są i tacy, których postępowanie przeczy najprostszym nawet wymogom Ewangelii, by nie wspomnieć o ideałach. I co by nie powiedzieć, oni też są uważani za chrześcijan, ich widać z daleka – jak ten kąkol wśród łanu pszenicy (Mt 13, 24nn). Tego musimy być świadomi: świat patrzy na nas. Tym patrzącym światem jesteśmy także wzajemnie dla siebie. Potrzebujemy świetlanych przykładów i wzorców. Oczekujemy, że znajdziemy takowe w naszym otoczeniu, wśród współwyznawców Jezusa. A nazbyt łatwo zapominamy, że inni spotykając nas, patrząc i bacznie obserwując, oczekują tego samego – byśmy byli wzorem i przykładem dla nich.
Czy mamy się więc wzajemnie przed sobą popisywać? Patrzcie, jaki to ja jestem chrześcijanin, samo wcielenie Ewangelii! Nie. Z jednej strony potrzeba ogromnej naturalności w zachowaniu, w czynach i słowach. Z drugiej strony – wielkiej pokory, która rodzi się ze świadomości własnych błędów, grzechów i słabości. Jednym słowem, nie łatwo być „miastem położonym na górze”. Ale wymóg Jezusa jest aż nazbyt jasny. I oczekiwanie ze strony świata jest jednoznaczne. A za wszystkim kryje się perspektywa, która powinna pokorą napełnić i ugiąć najbardziej pewnych siebie: Nasze czyny mogą i powinny odzwierciedlać dobroć samego Boga! Słowa Jezusa nie pozostawiają tu cienia wątpliwości: Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. Świadomy tej wielkości i zarazem pokornie uznający swą grzeszność chrześcijanin wie, że jego postępowanie odbierane jest przez otoczenie jako świadectwo o Bogu. Bacznie musi więc obserwować samego siebie, by wiedzieć na ile odtworzył w sobie portret samego Chrystusa. Bo inaczej jakże będzie mógł być światłem świata?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |