Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
13. Niepokojące „najpierw”
Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! (Mt 5, 23-24).
Dlaczego? Sądzę, że nikt nie kwestionuje nakazu Jezusa: idź i pojednaj się z bratem swoim. Wiemy, co dzieje się wśród ludzi targanych niezgodą. Wiemy, czym są spory i kłótnie rodzinne i sąsiedzkie. Wiemy, jak rujnują ludzi spory i sądowe procesy o przysłowiową miedzę. Wiemy, że nic tragiczniejszego nad wojny, które – co by nie powiedzieć – także chrześcijanie z chrześcijanami od wieków prowadzili i prowadzą. „Zgoda buduje – niezgoda rujnuje”. Znając praktyczne znaczenie tej zasady, wiedząc o jej bezwzględnym umocowaniu w życiu, przyznajemy rację wszystkim, którzy zgodę budują, do pojednania i do współpracy zachęcają. Wszelako w nakazie danym przez Jezusa widzimy pewną trudność. Intrygują słowa „najpierw” i „potem”. Bóg powinien przecież być na pierwszym miejscu, we wszystkim – mówimy. Skoro tak, to najpierw trzeba by złożyć dar Bogu, niechby to był dar błagalny o siłę przebaczenia i o łaskę pojednania, a potem dopiero pójść z wyciągniętą ręką do brata, do człowieka. Jezus wyraźnie odwraca kolejność. Najpierw idź i pojednaj się z bratem, potem dar swój ofiaruj. Nie wspomnę, że jest to ogromna trudność psychologiczna. Bo może być tak, że pojednanie z człowiekiem jeszcze nie dojrzało. Wewnętrzne procesy ludzkiego ducha bywają długotrwałe. Czy na ten czas – może nawet bardzo długi – nie mogę stanąć przed Bogiem? Jest to także trudność teologiczna: człowiek i pojednanie z nim zdają się przesłaniać Boga.
W tym momencie naszego rozumowania musimy powiedzieć: stop! Nakaz Jezusa jest tak kategoryczny, tak jasny, tak dobitny wreszcie, że nie powinniśmy go nicować, a nawet dyskutować nad nim. Po prostu trzeba spełnić. A jeśli ktoś mimo wszystko zapyta, dlaczego człowiek miałby mu przesłonić Boga, to odpowiedzią jest sam Jezus, jego osoba. Bo Jezus to Boży Syn, który stał się człowiekiem. Od chwili Wcielenia, od dnia, gdy Maryja poczęła ziemskie życie Boga-Człowieka, w patrzeniu na sprawy pomiędzy człowiekiem a Bogiem zmieniło się wszystko. Jednym z najbardziej charakterystycznych rysów chrześcijaństwa jest dowartościowanie człowieka. Bo chrześcijanie są przekonani, że stając bliżej człowieka, nie zdradzają Boga, lecz są jeszcze bliżej Niego. A jeśli i tego argumentu mało, to Jezus dał swoim uczniom jeszcze jedną naukę. Mówiąc o sądzie nad ludźmi, powiada: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |