Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
14. Argumenty duszy i ducha
Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa (Mt 5, 27-28).
Nikt nie ma wątpliwości, że wymagania Ewangelii są trudne. Ale czy to nie za ostro? Nie cudzołóż – ten zakaz Dekalogu rozumiany dosłownie znaczy: nie łam przymierza małżeńskiego. Prościej: nie rozbijaj rodziny – swojej lub cudzej. A to nie zawsze musi wyrastać z grzechów ciała, choć właśnie to bywa niebagatelną przyczyną klęski wielu rodzin. Ale przecież – powie ktoś – od spojrzenia na kobietę do uwiedzenia cudzej żony droga daleka. Owszem, ale tak argumentując niebezpiecznie zbliżamy się do pytania: w którym momencie zaczyna się grzech? Uścisk? Pocałunek? Jaki pocałunek?... Darujmy sobie resztę. Czy można zmierzyć grzech ciała centymetrem? I czy nie zapędziliśmy się w ślepą uliczkę, odwracając fundamentalne zasady moralne?
Jakie? Czytam słowa Jezusa: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże...” (Mk 7,21nn). Jedną z podstawowych zasad moralnych jest właśnie ta: ocena ludzkiego czynu zakotwiczona jest we wnętrzu człowieka. W świecie wartości konkretnej osoby. Jeśli panuje tam ład – to górę bierze dobro. Jeśli wartości, jakimi ktoś się kieruje, są nieuporządkowane – ryzyko zła, grzechu, nawet zbrodni narasta. Dalej: nie wystarczy oceniać sam czyn, trzeba jeszcze pytać: dlaczego ktoś to zrobił? Po co? Są to pytania o cele i motywy czynów. Chrześcijanin musi być człowiekiem wnętrza. To w jego duchu i w jego duszy musi ów ład panować – najpierw na poziomie psychiki, na poziomie odczuć, doznań, reakcji, doświadczeń ogólnoludzkich, niezależnych od wyznawanej religii czy światopoglądu. Ale to mało. Potrzebny jest jeszcze ład w odniesieniu do Boga, jako Stwórcy i normy wszelkiego dobra. Wedle słów Jezusa: „Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” (Łk 18,19). Uwierzyć w Boga, to także tę normę dobra przyjąć za swoją.
Czy można uważać się za chrześcijanina, jeśli by zrezygnować z tego najwyższego poziomu odniesienia oceny dobra i zła? Sądzę, że nie można. Dlatego w Jezusowym komentarzu do zakazu „nie cudzołóż!” znalazło się słowo „pożądliwie”. Bo spojrzenie spojrzeniu nierówne. To jest konieczne stwierdzenie już na płaszczyźnie psychiki. Konieczne i zupełnie oczywiste. Na płaszczyźnie ducha do tego samego stwierdzenia dodamy nowy motyw: „przecież tego oczekuje Jezus”. I to dopiero jest argument chrześcijanina. I jeszcze coś: chrześcijanin nie zatrzyma się na dosłowności świętego tekstu, chrześcijanin wie, że nie tylko mężczyzna na kobietę, ale i kobieta na mężczyznę może spojrzeć pożądliwym okiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |