Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
17. Przysięgać?
Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: „Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi”. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie – ani na niebo, bo jest tronem Bożym; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego... Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5, 33-37).
Tak łatwo ześlizgujemy się po tekście Ewangelii. Bo przecież chrześcijanie przysięgają, jakby nigdy nie czytali, co Jezus powiedział. I to nie tylko prywatnie. Kościół posługuje się przysięgą całkiem oficjalnie – mało tego, w niejednym przypadku prawo kościelne przysięgi wymaga. Gdyby wtedy wobec kościelnego urzędu ktoś powiedział: „Dlaczego żądasz ode mnie, bym przekroczył nakaz Ewangelii? Skoro powiedziałem ‘tak’ – to sprawy właśnie tak się mają”. Cóż, z punktu widzenia prawa kościelnego, niektóre czynności byłyby nieważne. Czy zatem wolno składać przysięgę, świadomie sprzeciwiając się Ewangelii? I czy wolno jej żądać? Czy wolno chrześcijaninowi składać przysięgę wobec urzędów świeckich? Przecież Jezus mówi o przysiędze nie tylko religijnej (przysięgać na niebo, czyli na Boga), ale i o przysiędze składanej bez powoływania się na Boga (przysięgać na swoją głowę). Zatem i taka przysięga jest wedle Jezusa... Właśnie, jaka jest? Niedozwolona? Zła? Grzeszna? Czy tylko zbędna, niepotrzebna i niestosowna?
Jaka jest motywacja Jezusa? Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie – a zatem chrześcijanin powinien być prawdomówny zawsze i wszędzie bez reszty. Zawsze, wszędzie, bez reszty... Czyli: mówić prawdę, tylko prawdę i całą prawdę. Jeśli mówić trzeba. Bo nieraz należy milczeć. Milczenie, które płynie z szacunku dla prawdy nazywamy tajemnicą. Bo bywa milczenie, które jest kłamstwem. Nie łatwo każdą z tych sytuacji jednoznacznie rozeznać. I nie jest łatwo wedle rozeznania własnego sumienia postąpić. Dlatego tak wiele jest naszych „tak”, które albo nic nie znaczą, albo są dwuznaczne, albo znaczą nawet „nie”. Jezusowy wymóg pozbycia się wszelkich przysiąg zda się być tak wygórowany, że aż nierealny. A może trzeba powiedzieć, że jako chrześcijanie zrobiliśmy w ciągu dwudziestu wieków zbyt mało, by prawda stała się podstawą naszych wzajemnych powiązań?
I dlaczego wierność prawdzie jest taka trudna? Dlaczego kłamstwo staje się codziennym narzędziem nawet w sprawach drobnych, nieważnych, tam gdzie naprawdę nie warto nim się posługiwać? Dlaczego sami kłamiąc, posądzamy cały świat, że czyni to samo – i dlatego domagamy się składania przysięgi? Czy nie jest to jeden z najbardziej zniekształconych i zeszpeconych rysów portretu chrześcijanina?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |