Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
2. Ochrzczeni obecnością
Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon... Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę (Mt 2, 1-2.11).
Pytałem, czy był chrześcijaninem św. Józef. Będę pytał dalej: Czy Trzej Królowie byli chrześcijanami? Wiemy o nich to, że szukali. Gdy szukam zgubionego klucza, sprawa jest dość przejrzysta. Gdy szukam w tłumie znajomego, to po prostu wypatruję znajomej twarzy. Jeśli mam wśród ludzi znaleźć osobę nieznaną z wyglądu – trudność jest ogromna. Każdy, kto był choć raz na dużym lotnisku, widział takie poszukiwania. Trzej Królowie szukali... Kogo szukali? Nowo narodzonego króla żydowskiego szukali. Wiedzieli, że nie jest to jakiś zwyczajny król, bo koniec końców takiego nie szuka się w obcym kraju i nie wiezie ze sobą takich darów. Tym bardziej, gdy kraj nie ma żadnego znaczenia politycznego. Zatem wiedzieli, że inne niż polityczne jest znaczenie tego Króla. Mimo to – a może właśnie dlatego – szukali...
My wiemy, że szukali Chrystusa. I już w samym fakcie poszukiwań, w podjętej podróży, w przygotowanych z góry darach widzę odpowiedź na pytanie, czy byli chrześcijanami. Tak, Trzej Królowie byli chrześcijanami. Bo jedną z cech wiary jest szukanie. Wiara jest „widzeniem niewidzialnego” (por. Hbr 11,1-3). Jest więc poruszaniem się niejako po omacku – a to oznacza poszukiwanie. Każdy wierzący człowiek musi szukać ciągle. Bo przecież za ziemskiego życia nigdy nie możemy powiedzieć, że odnaleźliśmy już wszystko – i siebie, i cel życia, i Boga... Chrześcijanin nie szuka jednak na oślep. Wie, że pomiędzy ludzi zszedł Bóg, że stał się jednym z nas. Gdzie Go jednak znaleźć? Jak się z nim nie rozminąć? Jak rozpoznać?
Trzej Królowie i w gwiazdy patrzyli – trochę nam to astrologią pachnie i nieracjonalne się wydaje. Heroda też pytali – może i nie wiedzieli, jaki to człowiek, ale w końcu o drogę pytać można każdego. Choć to ich szukanie takie niepoukładane, to przecież otrzymali wskazówkę od samego Boga. Znaleźli i upadli na twarz i oddali Mu pokłon... Szukać Chrystusa, znaleźć, wyznać wiarę... Chrześcijaninem jest się nie dopiero wtedy, gdy składa się wyznanie wiary. Chrześcijaninem zaczyna się być z chwilą rozpoczęcia poszukiwań Kogoś, kto sens nada życiu. Pokłon składa się u kresu tej drogi. Ale w poszukiwania trzeba zainwestować wszystko. Dar stosowny też trzeba mieć przygotowany dla Króla. Wtedy sam Bóg drogowskazów nie poskąpi.
A czy byli ochrzczeni? Byli. Nie znakiem wody, a obecnością odnalezionego Chrystusa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |