Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
4. Prawdziwi i fałszywi prorocy
W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie. Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki. Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy (Mt 3, 1-6).
Znad Jordanu do Jerozolimy było niedaleko, jeden dzień drogi. W Jerozolimie było centrum oficjalnego kultu Boga. Tam była świątynia, tam rezydował arcykapłan, tam były szkoły rabinackie. W niewielkiej odległości od stolicy, w bardzo uczęszczanym miejscu zaczął głosić religijno-moralne hasła jakiś człowiek. Kim on jest? Poświęcił się Bogu ślubami czystości i abstynencji, czego znakiem były jego niestrzyżone włosy. Ale to nie upoważnia go do przejęcia zadań rabinów i uczonych w Piśmie. Wysyłają więc posłańców, by zapytali: Kim ty jesteś? (J 1,19). Odpowiedź była wymijająca: nie jestem ani mesjaszem, ani prorokiem, ani Eliaszem, tylko „głosem”. Pięknie powiedziane, ale co to tak naprawdę znaczy? Stróżowie prawowierności mogli czuć się zaniepokojeni. Pytali, ale przecież nie dlatego, by uwierzyć, jeśli powie „tak”. Raczej po to, by go uciszyć, jeśli będzie stawiał siebie zbyt wysoko.
A do Jana ciągnęły Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Ci ludzie słyszeli w jego głosie Boże wezwanie. Ku zaniepokojeniu rabinów. Spróbujmy wyobrazić sobie coś podobnego dzisiaj. Zresztą – podobne sytuacje nieraz trafiały sie w historii i wciąż się trafiają. Pojawiają się różnego rodzaju „prorocy”. Jak ma się zachować chrześcijanin? Najpotrzebniejsza jest ostrożność. W tamtych czasach wielu było wędrownych kaznodziejów podobnych Janowi. Ale tylko jeden był Janem – prorokiem posłanym przez Boga. Bywało tak, jak z Teodasem, o którym wspominają Dzieje Apostolskie: „Został on zabity, a wszyscy jego zwolennicy zostali rozproszeni i ślad po nich zaginął” (Dz 5,36n). Równocześnie potrzebna jest otwartość, bo może właśnie ten ktoś jest przez Boga natchniony? Czy nie tak było chociażby ze św. Franciszkiem? Zaczynał jako buntujący się młodzieniec. Ten bunt przemienił się w życie pełne prostoty i pokory. A gdy zaczęła rodzić się z tego całkiem nowa sprawa, Franciszek powędrował do Rzymu. Niech przełożeni Kościoła potwierdzą rodzące się dzieło. I papież potwierdził. Nie łatwo odróżniać prawdziwych proroków od fałszywych. Ale chrześcijanin wie, że spotkać można i jednych, i drugich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |