Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol
46. Wszyscy tworzymy jedno ciało
Jak bowiem w jednym ciele mamy wiele członków, a nie wszystkie członki spełniają tę samą czynność - podobnie wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie..., a każdy z osobna jesteśmy nawzajem dla siebie członkami. Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary (Rz 12,4-6).
Zosia – samosia... Albo Robinson Cruzoe na bezludnej wyspie. Dramatyczne, śmieszne. Nieprawdziwe. Jest takie niepokojące zdanie z samego początku Pisma św.: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę”(Rdz 1,27). Morze atramentu spisano, usiłując wyjaśnić, w czym tkwi podobieństwo człowieka do Boga. Nie ma prostej odpowiedzi. Jednym z elementów zrozumienia tego zagadkowego problemu jest wskazanie na społeczną naturę człowieka. Można za Arystotelesem powiedzieć, że „człowiek to zwierzę społeczne”. Można powtórzyć za Mertonem „nikt nie jest samotną wyspą”. Bóg w Trójcy osób – a przecież jeden. Człowiek – choć jeden, może odnaleźć siebie tylko stając wobec innych ludzi i tworząc z nimi wspólnotę wartości, dóbr, celów, wysiłków, zamierzeń, oczekiwań, klęsk i zwycięstw. Potrzeby wspólnoty doświadcza każdy człowiek – dlatego każdego śmieszy Zosia – samosia. Lęku przed samotnością doświadcza każdy – dlatego każdego napawa zadumą, a może i lękiem sytuacja Robinsona. Chrześcijanin wie więcej – wie, że wszystko to zasadza się na stwórczym zamyśle Trójcy Świętej.
Chrześcijanin wie więcej – i o tym pisze Apostoł: Tworzymy jedno ciało w Chrystusie. A więc potrzebni sobie nawzajem, jak ręce nogom, a nogi głowie... Amputacja choćby niewielkiej części chorego ciała jest dla człowieka dramatem, bywa tragedią. A chora i odcięta część przestaje istnieć. Współpracę wszystkich elementów naszego ciała podziwiamy u sportowców, tancerzy, muzyków... Ileż jednak treningu, samozaparcia, wysiłku, czasu potrzeba na to, by taką sprawność osiągnąć.
Człowiek musi świadomie pielęgnować w sobie ten Boży dar – przeznaczenie do życia we wspólnocie. Warto popatrzyć na dzieje świata – czym jest w istocie historia ludzkości? Czy nie ciągłym i burzliwym rozwojem form społecznego życia, współdziałania, rządzenia? Czym jest historia prawa? Czy nie zagłębianiem się w coraz bardziej skomplikowane powiązania międzyludzkie, które wymagają ciągle doskonalszych ram organizacyjnych i instrumentów prawnych? Anarchia nieuchronnie zmierza ku unicestwieniu społeczeństwa. Sobiepaństwo (rodzaj anarchii) doprowadziło do klęski Rzeczypospolitej szlacheckiej. Dlaczego musiał paść system komunistyczny? Bo nie opierał się na współdziałaniu społecznym, ale na zamierzonym i konsekwentnym dzieleniu ludzi na różne sposoby. Dlaczego boję się o Polskę dziś? Bo zaczynają brać górę interesy prywatne, osobiste ambicje, indywidualne wizje. Bo coraz mniej i coraz słabsze rozumienie potrzeby wspólnoty i życia społecznego.
Obraz jednego ciała, jaki kreśli Apostoł, można i trzeba odnieść do różnych ludzkich wspólnot. Przede wszystkim rodzinnej. Ale także sąsiedzkiej, wioskowej, gminnej, powiatowej... Do wspólnot tworzonych na innej bazie: przedsiębiorstw, spółek, firm. I jeszcze innych stowarzyszeń, związków, zakonów, towarzystw... Bo czy człowiek chce, czy nie chce; czy o tym wie, czy nie wie (albo i nie chce wiedzieć) – stworzony został przez Boga na Jego obraz, na obraz Stwórcy, w którym Trójca osób stanowi nierozdzielną jedność. Dlatego im bardziej zjednoczeni ludzie w ramach jakiejkolwiek wspólnoty, tym większą siłę, skuteczność, trwałość, znaczenie i pomoc Stwórcy mają. Byle jednoczyli się w dobrym. Dlatego z niepokojem patrzę na poczynania tych, co to przymiotnik „chrześcijański” w nazwie mają, a jedności zachować nie potrafią. Nie pojęli, że dla ludzkich wspólnot i społeczności tajemnicza prawda o Trójjedynym Bogu jest najgłębszą i najważniejszą warstwą fundamentu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |