Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Garść uwag do czytań uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
Uroczystość skłaniająca do rozmyślania nad prawdą, że Bóg jest miłością. Jest. Jak jest światłością, w której nie ma żadnej ciemności. Jak jest Ojcem. Jak kochającym bardziej od matki. Ale w tym trzywyrazowym stwierdzeniu tylko słowo „jest” nie budzi większych wątpliwości. Bóg – wiadomo – zawsze jest tajemnica, którą możemy sobie tylko jakoś przybliżyć. Znamy Go, ale to nasze poznanie nie jest wolne od ludzkich ułomności. Czasami może być tylko tak, że widzimy, co chcemy widzieć, nie to, jak naprawdę Bóg się nam na kartach Pisma Świętego przedstawia. Jeszcze gorzej ze słowem miłość: jej rozumienie bywa dziś tak wypaczone, że myli się ją nawet z egoizmem. Dlatego ważne jest, by nie zadowalać się definicjami, ale starać się je widzieć w świetle Bożego działania. Tego, co mówią nam o Bogu autorzy natchnionego Pisma Świętego. Pod tym kątem trzeba nam spojrzeć na czytania tej uroczystości.
1. Kontekst pierwszego czytania Pwt 7, 6-11
Księga Powtórzonego Prawa to w zasadzie jedna długa mowa Mojżesza w przededniu „przejścia przez Jordan”, wejścia Izraela do Ziemi Obiecanej. Od wyjścia z Egiptu minęło juz wiele lat. Izrael doświadczył Bożej pomocy, zawarł z Nim przymierze, ale też okazał Mu już swoja niewierność. Teraz Mojżesz przypomina – bądźcie wierni, bo inaczej Bóg się od was odwróci. Jeśli nie będziecie wierni – wszystko stracicie. Bez Bożej pomocy nic wam się nie uda....
Przytoczmy to czytanie z paroma wersami poprzedzającymi jego tekst. Sam tekst czytania – pogrubioną czcionką.
Gdy Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść, usunie liczne narody przed tobą: Chetytów, Girgaszytów, Amorytów, Kananejczyków, Peryzzytów, Chiwwitów i Jebusytów: siedem narodów liczniejszych i potężniejszych od ciebie. Pan, Bóg twój, odda je tobie, a ty je wytępisz, obłożysz je klątwą, nie zawrzesz z nimi przymierza i nie okażesz im litości. Nie będziesz z nimi zawierał małżeństw: ich synowi nie oddasz za małżonkę swojej córki ani nie weźmiesz od nich córki dla swojego syna, gdyż odwiodłaby twojego syna ode Mnie, by służył bogom obcym. Wówczas rozpaliłby się gniew Pana na was, i prędko by was zniszczył. Ale tak im macie uczynić: ołtarze ich zburzycie, ich stele połamiecie, aszery wytniecie, a posągi spalicie ogniem. Ty bowiem jesteś narodem poświęconym Panu, Bogu twojemu. Ciebie wybrał Pan, Bóg twój, byś spośród wszystkich narodów, które są na powierzchni ziemi, był ludem będącym Jego szczególną własnością.
Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Pan was umiłował i chce dochować przysięgi danej waszym przodkom. Wyprowadził was mocną ręką i wybawił was z domu niewoli z ręki faraona, króla egipskiego. Uznaj więc, że Pan, Bóg twój, jest Bogiem, Bogiem wiernym, zachowującym przymierze i miłość do tysiącznego pokolenia względem tych, którzy Go miłują i strzegą Jego praw, lecz który odpłaca każdemu z nienawidzących Go, niszcząc go. Nie pozostawia bezkarnie tego, kto Go nienawidzi, odpłacając jemu samemu. Strzeż przeto poleceń, praw i nakazów, które ja tobie polecam dzisiaj pełnić.
Samo to, że Bóg zawarł z jakimś narodem przymierze wiele już o Nim mówi. Znaczy że w sprawach ludzkich niekoniecznie jest spoglądającym z nieba bezstronnym sędzią. Jest gotów się ubrudzić, jest gotów interweniować, gdy Jego wybrani doznają krzywd. Skoro obiecał – będzie walczył po stronie jednych przeciw drugim. Bo Bóg nie jest pradziadkiem, który wszystkie swoje prawnuczęta, i dobre i złośliwe, głaszcze dobrotliwie po główce. Jak wynika z kontekstu tego czytania nie jest Mu też wszystko jedno, w co ludzie wierzą i jak żyją. Ostro sprzeciwia się ludzkim grzechom, zwłaszcza bałwochwalstwu. Ale wszystko to robi z miłości.
Tak, z miłości. Gdy spojrzeć na sprawę z szerszej perspektywy historii zbawienia Bóg wybrał Izraela nie po to, żeby walczyć z ludźmi, ale po to, by przez tego Izraela wprowadzić na świat zbawiciela wszystkich ludzi, swojego Syna, Jezusa Chrystusa. Historia Izraela jest pokazaniem światu, że nie jest Bogiem malowanym. Że naprawdę wiele może. Może tak wesprzeć słabych przeciw silnym, że słabi wygrywają. Może rzeczy po ludzku niemożliwe. Staje po stronie Izraela nie dlatego, że innych nienawidzi. I nie dlatego też, że Izrael był bez grzechu. Staje po jego stronie, bo tak wybrał, bo tak realizuje swój plan zbawienia każdego człowieka. I realizując ten plan gotów jest po ludzku nie być sprawiedliwym: stanąć po stronie jednych przeciw drugim. A jeśli mimo to możemy wierzyć, że jednak jest sprawiedliwy, to dlatego, że ziemskie zwycięstwa czy porażki to nie wszystko. Że jest jeszcze sąd, nagroda albo i kara po śmierci.
Choć Bóg ma w nienawiści zło, na człowieku Mu zależy. I zależy Mu na tym, żeby człowiek zło porzucił, a wybrał dobro. Ażeby zmienił tą swoją decyzję z Edenu, kiedy wybrał zło, a zaczął konsekwentnie wybierać dobro. Tego chce dla człowieka Bóg. Chce człowieka zbawić. I dlatego nie jest jedynie obserwatorem ludzkiego życia, który dopiero gdzieś na końcu wezwie wszystkich na sąd, ale się w te ludzkie sprawy angażuje. Z miłości do człowieka.
Z miłości do człowieka więc zapowiada karę dla mieszkańców Kanaanu. Karę, którą wymierzy rękami Izraela. I z miłości do człowieka będzie ten słaby naród wspierał przed silniejszymi. By ludzie zobaczyli, że naprawdę jest Bogiem? Może bardziej by sam Izrael naprawdę uwierzył, że On jest Bogiem. Potem, gdy przyjdzie Jezus, zobaczą to i inni. Jezus „nie urwie się z choinki”; będzie głosił Boga, którego osoba jest już znana. Przynajmniej w Izraelu. Ale ogłosi, że ten Bóg, dotąd Izraela, chce zbawić wszystkich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |