Dobrze jest grać naszemu Bogu

Wielkopostne medytacje nad Psalmami (7)

Psalm 147,1-11

Alleluja.

Dobrze jest grać naszemu Bogu,
wdzięcznie jest nucić pieśń pochwalną.
Pan buduje Jeruzalem,
gromadzi rozproszonych z Izraela;
On leczy złamanych na duchu
i przewiązuje ich rany.
On liczbę gwiazd oznacza,
wszystkie je woła po imieniu.
Pan nasz jest wielki i zasobny w siły,
mądrość Jego jest niewypowiedziana.
Pan dźwiga pokornych,
a poniża występnych aż do ziemi.
Śpiewajcie pieśń dziękczynną Panu,
grajcie Bogu naszemu na harfie.
On niebo okrywa chmurami,
deszcz przygotowuje dla ziemi;
sprawia, że góry wypuszczają trawę
<i zioła, by ludziom służyły>;
On daje pokarm bydłu,
pisklętom kruka to, o co wołają.
Nie kocha się w sile rumaka;
nie ma też upodobania w goleniach męża.
Podobają się Panu ci, którzy się Go boją,
którzy wyczekują Jego łaski.

Medytacja

Pokora? Tak, najpewniej. Przecież nasza słabość jest nazwana, doskonale widoczna. Nie da się tu udawać silnych, opadają maski. Oto złamani na duchu i Ten, który gwiazdy woła po imieniu. To zderzenie niemocy i potęgi jest bardzo znamienne. Bóg wydaje się być tak blisko jak tylko się da: wszak więź z kimś, kto karmi, jest najbardziej fundamentalna, najprostsza, najsilniejsza, szczególnie jeśli pożywienia nie możemy zdobyć sami.

Bóg pojawia się w tym psalmie w serii obrazów właśnie jako Żywiciel: daje pokarm bydłu, ptactwu, ludziom, zapewnia wzrost roślinom. Głód, niemożność utrzymania się przy życiu o własnych siłach, zdaje się tu być podstawowym doświadczeniem całego stworzenia. Stwórca jest pokazany jako Ten, który daje życie i utrzymuje przy życiu.

Człowiek sławi Boga, nuci pieśń pochwalną, wiedząc, że wszystko otrzymał z Bożej ręki. Pieśń dziękczynna rodzi się w sercach za przyczyną prostej obserwacji: dojmujące pragnienie jest równie silne jak to, że zostajemy nasyceni. Ta modlitwa nie wybrzmiewa w próżni, ale wypływa z życiodajnej relacji. Żyję, bo otrzymuję pokarm – możemy nadać tej zasadzie sens głębszy, duchowy; możemy widzieć tu znak chleba powszedniego; ale u podstaw stoi sens najbardziej pierwotny: bez Bożej woli nie istnieję.

Zdumiewające, że dopiero postawa wyczekiwania na Bożą łaskę stawia nas we właściwym miejscu. Zdawać by się mogło, że powinniśmy walczyć, starać się, dać wyraz własnym wysiłkom. A tu przeciwnie: uznanie swojej słabej ludzkiej kondycji, prawda o nas – to sprawia, że wszystko dzieje się tak jak należy.  W tej relacji – stworzenia i Stwórcy – odnajdujemy własną tożsamość, korzenie, pełnię. 

Nasze rany są przewiązane, dom odbudowany, czego chcieć więcej? Bojaźń Boża podpowiada, że ta zależność nie jest dla nas niszcząca, a życiodajna, nie zniewala, a daje doświadczenie wolności. Wyczekiwanie, jego intensywność, nie polega tylko na tym, że naprawdę nam zależy. Zasadza się i na tym, że możemy otrzymać nieskończenie wiele. To właśnie zostaje nam tu objawione: możemy spotkać, dotknąć, spożyć Boga samego.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg