Krzyżowanie było najpowolniejszym - a także najbardziej bolesnym i hańbiącym - ze sposobów egzekucji stosowanych w grecko-łacińskiej starożytności, stąd wstręt, jaki odczuwała do niego tamta epoka.
Anatomopatolog Pierre Barbet tak wyjaśnia wnioski, do których doszedł po dziesiątkach lat studiów nad Męką:
„Cała seria okoliczności - a niektóre z nich są uważane za przyczynę śmierci - złożyła się na osłabienie Jego fizycznej odporności. A doświadczenie fizjologiczne mówi nam, że seryjne bolesne doznania nie sumują się, lecz należy je w pewnej mierze mnożyć przez siebie (działanie kolejnych bodźców obniża próg odporności).
Już w przeddzień Męki, w Ogrodzie Oliwnym, Jezus przeżył straszliwą agonię moralną, która pociągnęła za sobą dwa następstwa. Pierwsze - to znaczne obniżenie odporności życiowej, będące skutkiem krwawienia całą powierzchnią ciała. Do tego dołączył się nienormalny stan skóry, która przez wykrwawienie drogą gruczołów potowych na całej powierzchni ciała, uległa osłabieniu, była obolała i w konsekwencji stała się mniej odporna na akty przemocy i ciosy zadawane w ciągu nocy i następnego dnia, aż po biczowanie i ukrzyżowanie".
(Biczowanie było niesłychanie traumatycznym szokiem dla organizmu. Jezusa okładano nadto pięściami i kijami, nie szczędzącgłowy. Nałożenie korony cierniowej wywołało kolejny upływ krwi).
Co działo się z Jezusem po ukrzyżowaniu, z fizjologicznego punktu widzenia? Odczuwał oczywiście potworny ból, który mógł pociągnąć za sobą spadek ciśnienia tętniczego.
„Nie ma żadnego powodu, by domyślać się u Jezusa jakiejś choroby serca. Jak później zobaczymy, w takiej hipotezie byłoby absolutnie niemożliwe pojawienie się skrzepów i wypływ osocza [...]. Nastąpiła bez wątpienia hydroperykardia[5]; tą sprawą zajmiemy się dokładniej przy omawianiu przebicia serca. Jak twierdzi Judica, była ona, być może, następstwem pourazowego zapalenia osierdzia, które szybko się rozwijało na skutek uderzeń w klatkę piersiową, szczególnie podczas biczowania. Wysięk ten powodował straszliwe bóle i stany lękowe i można przypuszczać, że on właśnie doprowadził do szybkiego zgonu [...]". WXX wieku inni lekarze „wysunęli hipotezę, że połknięcie odrobiny wody mogło u ukrzyżowanego spowodować śmiertelne omdlenie. Przytacza się tu przykład mordercy Klebera, który, wbity na pal, umarł w ten właśnie sposób: «Gdy tylko wypił, wydał okrzyk i "wyzionął ducha». Łatwo możemy tu oczywiście ulec pokusie zestawiania tego faktu z podaną Jezusowi gąbką nasączoną winnym octem [...]. Straż miała do dyspozycji pełne jego wiadro. Według Marka i Mateusza, wydaje się, że zmarł On właśnie po otrzymaniu tego napoju [...] Według Jana, Jezus powiedział jeszcze kilka słów po wypiciu go (jeśli rzeczywiście pił), i nie był to zgon natychmiastowy, podobny do zgonu owego wbitego na pal".
„Wszystko, co dotychczas wyjaśnialiśmy, stanowi przyczynę osłabienia i bólu, które mogły tylko przyśpieszyć agonię. Brak nam jeszcze rozstrzygającej przyczyny zgonu, tej, która niezależnie od innych uprzednich czynników wcześniej czy później powodowała śmierć ukrzyżowanych.
Przyczyną tą, powiedzmy od razu, było uduszenie [...]. Trwale uniesienie ramion, a więc pozycja umożliwiająca wdech, pociąga za sobą częściowe unieruchomienie żeber i bardzo utrudnia oddychanie. Ukrzyżowany ma wrażenie stopniowego duszenia się [...] Serce musi wtedy pracować intensywniej, jego bicie staje się coraz szybsze i coraz słabsze. Następstwem tego jest stan pewnej stagnacji w naczyniach całego ciała. A «ponieważ osłabieniu ulega natlenianie źle funkcjonujących płuc, nadmiar kwasu węglowego powoduje podrażnienie włókien mięśniowych, a w konsekwencji swoisty stan tężyczkowy całego ciała» (cyt. za: dr Le Bec, Le supplice de la croix).
Tak więc wszyscy ukrzyżowani umierali na skutek uduszenia, po długim okresie walki. Ażeby złapać oddech, skazaniec mógł oprzeć się na stopach przybitych do stipes, unieść się całym ciałem, tak by ramiona, tworzące dotąd kąt około 65°, przybrały pozycję horyzontalną. Ręce nie były wtedy naciągane ciężarem całego ciała, skurcze słabły, ukrzyżowany odzyskiwał na chwilę oddech i przestawał się dusić.
--------------------------------------
[5] Wysięk osierdziowy w osłonie serca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |