Koniec z narzekaniem. Koniec z wyliczaniem czego nie potrafię, na co nie mam siły. Koniec z oznajmianiem wszem i wokół co mnie przerasta.
Jak Jan nad Jordanem znam swoją słabość. Wiem, co mnie przytłacza. Policzyć mogę wszystkie moje grzechy. Ale też wierzę, ufam – obok stoi Mocniejszy ode mnie. Choć nie jestem godzien rozwiązać Mu rzemyka u sandałów, On nie odstąpi ode mnie. Oddali wszystkie wyroki.
Tak, oczyszczanie z plewów będzie bolesne. Ale jakąż radością będzie smakowanie wybornej pszenicy zaprawionej Jego odwieczną miłością.
Rachunek sumienia