„Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności – słyszę dziś proroctwo Izajasza o Jezusie”. A potem Ewangelia przynosi mi scenę, gdy Maria, siostra Marty i wskrzeszonego Łazarza, wylewa na nogi Jezusa funt szlachetnego, drogocennego olejku...
Nie taki znów dziwny ten przeliczający wszystko na pieniądze Judasz. Czyż i dziś wielu, także wśród wierzących, nie utyskuje, na jakie to dobre i szlachetne cele można było przeznaczyć pieniądze, które wydano na oddanie Bogu czci? Ile to kosztowało, jakie to marnotrawstwo – biadolą...
Małe i płaskie przeliczanie wszystkiego na pieniądze. Jakby nic ważniejszego od nich na tym świecie nie było. A przyjaźń? A miłość? Albo tylko chęć uczczenia kogoś, kto obdarzył dobrem tak wielkim, jak wskrzeszenie brata?
Obym miał szeroko otwarte i kieszenie i serce. Obym dla Boga umiał tracić, marnotrawić, co w oczach ludzki cenne. Bo On, przyjaźń z Nim, jest o niebo cenniejsza.
Modlitwa
Dziękuje Boże, że nie traktujesz mnie jakbyś był wybrzydzającym na towar kupującym. Dziękuję, że kochasz mnie mimo moich skaz i ułomności. Proszę, otwieraj moje serce, bym umiał odpłacać Ci podobnym. I bym taki sam był wobec moich braci i sióstr.