Podobno Pan Bóg nie lubi się powtarzać. A jednak…
To kolejny cudowny połów. Pierwszy, opisany przez Łukasza. Drugi po zmartwychwstaniu. Obydwa mają te same cechy. Nic nie ułowiliśmy i „na Twoje słowo”. Choć za drugim razem obyło się bez deklaracji.
Być może Jezus celowo powtórzył scenariusz cudownego połowu ryb. Być może w ten sposób chciał uświadomić Piotrowi, że zdrada na dziedzińcu arcykapłana go nie dyskwalifikuje. Prawie nagi z racji swojej przeszłości nadal jest opoką, skałą, na której On, Zmartwychwstały Pan, będzie budował swój Kościół. Czego cudowny połów jest dowodem.
Być może Jan, utrwalając spotkanie nad Jeziorem Galilejskim chce i nam powiedzieć, że Zmartwychwstały Pan nie buduje swojego Kościoła na naszych deklaracjach, chęciach, pragnieniach – jakże ulotnych, ułomnych. Kościół buduje Jego słowo. On sam. Także wtedy, gdy ogarnia nas zniechęcenie; gdy więcej w nas ciemności niż światła; gdy miesiącami wyciągamy puste sieci; gdy chciałoby się powiedzieć „dość”.
On nie potrzebuje aniołów, herosów, ludzi ze stali, zawsze pewnych siebie, przystrojonych w szatki zadufania w sobie, udawanej pobożności, zawsze wszystko robiących najlepiej. Wystarczy Mu słaby, ale ufny.
Modlitwa
Panie Jezu,
gdy noc się dłuży,
a sieci wyciągam puste,
naucz mnie czekać na Twój głos.
Gdy mój trud wydaje się być daremny,
gdy moje serce odczuwa znużenie,
zostań na brzegu moich dni
i wołaj mnie po imieniu.
Ty jesteś Panem poranka,
światłem wschodzącym nad porażką,
ogniem rozpalającym nadzieję.
Dziękuję za każdy dzień,
za bliskość także nierozpoznaną,
za chleb łamany,
pachnący Twoją obecnością.
Daj mi uważność na twoje słowo,
gotowość rzucenia sieci gdzie wskażesz,
uległość Twemu milczeniu
i wdzięczność za Twoją miłość.
Jesteś ze mną
w prostocie codzienności,
w posiłku wspólnie zjedzonym,
w odnowionym dziele.
Dziękuje Ci, Jezu!
Za każdym razem, gdy wydaje się iż jesteś daleko,
jesteś bliżej niż mi się wydaje.
Amen.
(Preghiera cristiana)