Jeśli nie patrzymy na wstawiennictwo Maryi z perspektywy Krzyża i Zmartwychwstania, zmierzamy ku niedojrzałości wiary.
Z twarzą przygniecioną krzyżem do ziemi trudno się uśmiechać. Ale ile z tej perspektywy widać!
Świat nie stał się lepszy, gdy Jezus umierał na krzyżu. Przeciwnie, Jego śmierci towarzyszyły wyzwiska, przekleństwa...
Żaden ze słuchaczy Jezusowej przypowieści nie został wykluczony z owoców tego, co dokonało się na drzewie krzyża.
Fakt śmierci na krzyżu nie jest dowodem słabości Chrystusa - lecz wręcz przeciwnie - Jego mocy.
Miłosierdzie Boga objawiło się nie tylko poprzez krzyż. Zanim Bóg umarł, stał się w pełni człowiekiem.
Tylko ktoś, kto prawdziwie kocha, potrafi również modlić się za swoich nieprzyjaciół, jak Jezus na krzyżu
Bez fajerwerków, ale z krzyżem Jezusa, bo nie o własną chwałę tu chodzi ale o Bożą.
Bóg Ojciec podtrzymuje swego Syna, który właśnie skonał na krzyżu, by zbawić wszystkich ludzi.
Boży Syn sam - dźwigając krzyż - wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki. By każdemu człowiekowi przynieść zbawienie.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.