Modlitwa nieustanna przywilejem mniszek i mnichów?
Mnisi, którzy w średniowieczu przepisywał biblijne teksty, zostali otruci - twierdzi Wprost.
Niekoniecznie trzeba być mnichem, by ewangelizację ograniczyć do goszczenia się w dobrym towarzystwie.
Wrażliwość biblijna mnichów była zupełnie inna niż nasza. My lubimy czytać Psalmy, Ewangelię Janową, Listy Pawłowe. A oni?
Głosił niezmierzone miłosierdzie Boga, które przezwycięża wszelkie zło i każdy grzech. Ormiański mnich, doktor Kościoła, św. Grzegorz z Nareku. Geniusz wglądu w ludzkie serce.
Jezus Chrystus chciał, by pierwszym słowem, które skierujemy do Boga w modlitwie, było słowo „Ojcze”. Kościół chciał, by pierwszym stwierdzeniem naszego symbolu wiary było: „Wierzę w jednego Boga. Ojca wszechmogącego”.
Prośba ta ma dla nas w sobie coś niezrozumiałego. Jak Ojciec, Święty i Miłosierny, mógłby wodzić swe dzieci na pokuszenie?
Bóg chce bliskiej łączności z człowiekiem. Będąc źródłem istnienia jest obecny w każdej stworzonej istocie. Jest bliższy nam niż my sami sobie.
Nie możemy wymawiać tego świętego słowa, jeśli nie zniknie z naszej duszy najmniejsza choćby cząstka nienawiści, pychy, przemocy.
„Dlaczego dawni mnisi gdzieś w rogach swoich ilustracji rysowali stojących na głowie błaznów?” – pytał retorycznie rekolekcjonista. „Bo chcieli choć kawałka normalnego życia, jak to mówią niby znawcy sztuki? Nie".
Złóżmy naszą przeszłość w rękach Bożego miłosierdzia, przyszłość w rękach Jego opatrzności.
Tworzone przez trzy lata, tu dostępne w jednym miejscu, w prostym spisie.
Garść uwag do czytań IX niedzieli zwykłej roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.