Wykład Ks. Prof. Jerzego Szymika
W Deus caritas est: człowiek, dla którego Bóg jest Bogiem i z którym to Bogiem utrzymuje on żywy kontakt, taki człowiek „[…] uwolni się wówczas od mniemania, że sam i osobiście musi realizować koniecznie naprawianie świata. W pokorze będzie robił to, co jest dla niego możliwe i w pokorze zawierzy resztę Panu. To Bóg włada światem, nie my”101. Także w Spe salvi: „Tylko Jego miłość daje nam możliwość trwania w umiarkowaniu, dzień po dniu, bez utraty zapału, który daje nadzieja w świecie ze swej natury niedoskonałym”102. Pokora, umiarkowanie, wolność od presji własnej pseudoboskości, ostatecznie prawdziwie skuteczna służba człowiekowi i światu – oto owoce prymatu Boga w sferze społecznej, socjalnej, politycznej.
Jest to – dla Benedykta XVI – kwestia prawdy o rzeczywistości, realizmu; kłamstwo konstruuje utopie, a te niszczą rzeczywistość, a z nią człowieka. Tymczasem to właśnie Bóg jest rzeczywistością prawdziwą i właściwą – jak to ujmuje Ratzinger w uaktualnionym wstępie do Einführung in des Christentums, tekście z roku 2000: – „fundamentalnym założeniem wszelkiego «realizmu», tak iż bez Niego nic nie może być zdrowe”103. Zależność między realizmem i Bogiem jest wewnętrznie prosta, poznawczo przejrzysta, a w swoich skutkach rozpoznawalna – jak na wielkość Tajemnicy Boga i misteryjność natury świata – wyjątkowo dobitnie. Kto z pojęcia i rozumienia rzeczywistości wyklucza Boga, ten jest realistą tylko pozornie, dowodzi Ratzinger w Duchu liturgii104. Dzieje się tak dlatego, że nic z realizmem nie ma wspólnego abstrahowanie od Tego, w którym „żyjemy się, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28). Tylko wówczas więc, dowodzi, „gdy relacja z Bogiem jest prawdziwa, wszelkie pozostałe relacje – relacje ludzi pomiędzy sobą i wobec reszty stworzenia – mogą być niezakłócone”105, „humanistyczne” właśnie. Oto rzeczywistość, realizm par excellence: „życie staje się życiem rzeczywistym [a nie dehumanizującą utopią – J. Sz.] tylko wtedy, gdy kształtowane jest przez spojrzenie skierowane na Boga”106. I odwrotnie: „konflikt z Bogiem stanowi punkt wyjścia wszystkich nieszczęść człowieka”107 – pojednanie z Bogiem, pokój z Nim, harmonia w tej najważniejszej bytowo relacji jest źródłem harmonii, pojednania i pokoju w relacjach międzyosobowych, szerzej – społecznych i ekologicznych. Myśl ta jedną ze swoich najpełniejszych artykulacji uzyskała w Nowej pieśni dla Pana; przybiera tam ona formę gorzkiej diagnozy współczesności, a zarazem znajduje swój chrystologiczny finał:
Na ogół nie potrafimy już dziś zrozumieć, że sprawa z Bogiem jest czymś w najwyższym stopniu realnym – co więcej: że jest właściwym kluczem do naszych najgłębszych udręk. Ale to właśnie ukazuje powagę choroby naszej cywilizacji i naprawdę nie będzie uzdrowienia, jeśli Bóg nie zostanie ponownie uznany za fundament całego naszego istnienia. Jedynie we wspólnocie z Nim życie ludzkie staje się właściwym życiem. Bez niej pozostaje ono poniżej progu siebie samego i samo siebie niszczy. Ale zbawcza wspólnota z Bogiem staje się możliwa tylko w Tym, którego on posłał, przez którego on sam jest „Bogiem z nami”108.
„Jedno jest jasne: bez Boga sprawy nie mogą iść dobrze”109. Unum est enim necessarium: Deus.
Cokolwiek w życiu człowieka (społeczności, cywilizacji) działo lub dzieje się drogą bezbożnej pustki – domaga się przemiany, nawrócenia. A „jedynie od Boga może przyjść zdecydowana przemiana świata” przekonywał Papież Włochów w homilii podczas 4 Krajowego Kongresu Kościelnego. Ale prawda to decydująca o przyszłości nie tylko Italii, ale całego świata. Bo „wszystkie odpowiedzi, które nie sięgają aż do Boga, są za krótkie”110. Tymczasem wszystkie nasze najważniejsze pytania egzystencjalne sięgają Boga, bo z Niego jesteśmy – odpowiedzi muszą do pytań dorosnąć.
Kilkakrotnie w swoich pismach odwołuje się J. Ratzinger/Benedykt XVI do przewrotu kopernikańskiego, transponując istotę zjawiska w dziedzinę duchową. Bodaj najplastyczniej zrobił to podczas homilii wygłoszonej w Chile w 1988 roku. Tych kilka zdań, zwłaszcza ich duchowa, parenetyczna wymowa, może posłużyć tu za coś w rodzaju puenty tego pasma myśli Ratzingera/Benedykta XVI, ukazując w lustrze analogii głębię związku prawdy o prymacie Boga z jej wyzwalającymi skutkami:
Wraz z przyjęciem wiary musimy dokonać swego rodzaju przewrotu kopernikańskiego. Kopernik odkrył, że to nie Słońce krąży wokół Ziemi, lecz że Ziemia i inne planety krążą wokół Słońca. Każdy z nas na początku widzi samego siebie jako małą Ziemię, wokół której powinny krążyć wszystkie Słońca. Wiara uczy nas wyjścia z tego błędu i włączenia się, wraz z wszystkimi innymi, w swego rodzaju taniec miłości, który porusza się wokół jedynego centrum – Boga. Tylko jeśli Bóg istnieje, tylko jeśli On stał się centrum mojego życia, mogę rzeczywiście kochać innych «jak siebie samego». Jeśli jednak On istnieje, jeśli stał się moim centrum, wówczas można zdobyć tę wewnętrzną wolność miłości111.