Wykład Ks. Prof. Jerzego Szymika
W drugiej ze wspomnianych książek (pierwszy tom Jezusa z Nazaretu) temat jedyności i prymatu Boga pojawia się w kontekstach chrystologicznych i osiąga niezwykłą głębię teologiczną, piękno literackie i coś, co jest – najprawdopodobniej – perswazyjną siłą osobistego przeżycia i świadectwa.
Punkt wyjścia, zarazem centralna teza książki i istota związku chrystologii z teologią, stanowi pytanie, które swoim soteriologicznym ciężarem dorównuje anzelmiańskiemu cur Deus homo? Brzmi następująco:
Co takiego właściwie dał nam
Chrystus, jeśli nie zbudował światowego pokoju, powszechnego dobrobytu, lepszego świata? Co nam przyniósł?60
I Benedykt XVI odpowiada również na poziomie „anzelmiańskim”, na wysokości tego, co w chrześcijaństwie największe, co stanowi jego syntezę:
Boga. […] Boga jako oczywiste dobro człowieka. […] Jezus daje nam „życie”, dlatego że daje nam Boga. […] Przyniósł Boga: teraz znamy Jego oblicze, teraz możemy Go wzywać. Znamy drogę, którą jako ludzie mamy kroczyć na tym świecie. Jezus przyniósł Boga, a tym samym prawdę naszego „dokąd?” i „skąd?”. Dał nam wiarę, nadzieję i miłość. Jeśli uważamy, że to mało, to tylko z powodu zatwardziałości naszego serca61.
W ten sposób zbawcza misja Chrystusa odpowiada najdokładniej stwórczej strukturze świata; taka jest bowiem prawda o świecie, o jego źródle, odkupieniu przyszłości. Nie ma sprzeczności między prawdą dzieła stworzenia a prawdą dzieła zbawienia. I tę wyzwalającą prawdę przynosi Chrystus: „Chodzi o prymat Boga. Chodzi o uznanie Jego rzeczywistości – rzeczywistości, bez której nic innego nie może być dobre”62. Taki też jest sens Chrystusowego orędzia (a dokładniej – w przypadku cytowanego teraz fragmentu – Kazania na górze):
[…] człowieka można zrozumieć tylko w perspektywie Boga, a jego życie jest dobre wtedy tylko, gdy żyje w relacji do Boga. […] Nic nie jest dobre, jeśli nie jest dobra nasza relacja do Boga63.
A nie jest ona dobra wówczas, kiedy Bóg nie zajmuje centralnego miejsca w ludzkim życiu, albo kiedy takie miejsce traci. To grzeszny rewers kwestii prymatu Boga, a zarazem ciemne rejony człowieczego etosu i losu: „gdzie Boga uważa się za wielkość drugorzędną, którą można od czasu do czasu lub nawet na stałe odstawić ze względu na ważniejsze rzeczy, wtedy ulegają zniszczeniu właśnie te inne, rzekomo ważniejsze rzeczy”64. Detronizacja Boga w ludzkim sercu najwięcej kosztuje człowieka i jego sprawy, powtórzmy autorską frazę Ojca Świętego, frazę twardą, trzeźwiącą, prorocką: „[…] prymat Boga: gdzie jego nie ma, nic nie może być dobre. Gdzie nie widzi się Boga, tam ginie człowiek i ginie świat”65.
Ale, na szczęście, i odwrotnie. W Wydarzeniu Jezusa Chrystusa, w słowach i życiu Jezusa, i tych, którzy do końca są Jego, Maryi, Świętych, widać to najjaśniej: „Kto myśli tak jak Bóg, ten myśli dobrze; kto mówi tak jak Bóg, ten mówi dobrze”66.
Problem ten, absolutnie fundamentalny i priorytetowy zarówno dla teologii Josepha Ratzingera, jak i nauczania Benedykta XVI, pojawia się w jego piśmiennictwie często, w licznych nawrotach i ze stałą intensywnością. Oto najważniejsze (w moim odczytaniu) wątki prymatu Boga – w zmieniających się kon-tekstach (o zmianach decydują tu przyczyna i cel powstania tekstu oraz tychże miejsce i czas), z nowymi dopowiedzeniami i niuansami dookreślającymi i pogłębiającymi rozumienie i interpretację tej kwestii.