Garść uwag do czytań na IV niedzielę Wielkiego Postu roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Jezus powiedział do Nikodema: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”.
4. Warte zauważenia
Trzeba, szukając ratunku, spojrzeć na wywyższonego (ukrzyżowanego) Chrystusa – wyjaśnia święty Jan w rozmowie z Nikodemem. Przyjrzyjmy się bliżej fragmentowi czytanemu jako Ewangelia IV niedzieli Wielkiego Postu roku B.
- Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni... To nawiązanie do wydarzenia z czasów wyjścia Izraela z Egiptu (Księga Liczb 21). Lud szemrał przeciwko Bogu narzekając na brak chleba i wody, choć przecież doznawał już niejeden raz Bożej opieki z dostarczeniem im pokarmu włącznie. Za karę Bóg pozwolił, by ludzi zaczęły kąsać jadowite węże. Gdy już mocno się przerazili, ratunkiem stało się dla nich spojrzenie na miedzianego węża, którego specjalnie z tego powodu na rozkaz Boga wykonał Mojżesz. Umieszczony na wysokim palu miał dla wszystkich pokąsanych być łatwym sposobem ratunku. Wystarczyło spojrzeć.
Jezus mówi, że i Jego (Syn Człowieczy czyli Człowiek, to tytuł, którym Jezus często sam siebie określa) trzeba będzie wywyższyć jak owego węża. Po co? Żeby każdy kto na niego spojrzy, uwierzy w Niego, miał życie wieczne.
Warto podkreślić to nazwanie wiary spojrzeniem na ukrzyżowanego Syna Człowieczego. Nam się czasem może wydawać, że uwierzyć znaczy spełnić całą wielką listę warunków. W jakimś sensie jest to zresztą prawda, bo do wiary się dojrzewa. W sumie całe życie. Ale Jezus do Nikodema mówi, że wystarczy chwila tego spojrzenia z wiarą. I to niezależnie od tego, czy się na łaskę Boga zasłużyło, czy nie. Jest Jezus ukrzyżowany i kto spojrzy, czyli uwierzy mówiąc Jezusowi „tak”, ten ma życie wieczne. Nie wyklucza to konieczności ponawiania tego „tak” ale to pierwsze „tak”, to już jest wiara, która daje zbawienie. Niezależnie od tego czy i na ile się potem w wierze urośnie.
- Tak Bóg umiłował świat... No właśnie. Bóg chce zbawić człowieka tak bardzo, że posłał na świat swojego Syna. I to Syna, który stał się „podobnym do ludzi” tak mocno, że aż przyjął cała ludzką naturę. Z ciałem i duszą. Co więcej, ten Syn na zawsze już pozostanie Człowiekiem. Mocne wyrażenie pragnienia zbawienia ludzi. Dla człowieka zgodzić się na coś takiego...
Bóg postawił jednak jeden, drobny warunek: spojrzyj na krzyż i powiedz „wierzę”. Wszystko inne da się jakoś załatwić inaczej... Całe twoje długi niewdzięczności i podłości tym jednym szczerym, nie udawanym „wierzę” mogą być anulowane...