Bogu warto zaufać

Garść uwag do czytań na X niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.

2. Kontekst drugiego czytania 2 Kor 4,13-5,1

Ta część 2. listu  do Koryntian, z której pochodzi czytany tej niedzieli fragment, to obrona św. Pawła przed zarzutami podważającymi wartość jego posługi. Ukazuje on życie Apostołów i wyjaśnia, skąd biorą oni motywację do takiego wysiłku. Dla większej przejrzystości przytoczmy drugie czytanie w nieco szerszym kontekście.

Przechowujemy zaś ten skarb (poznania Jezusa Chrystusa, poznania „chwały Bożej na obliczu Jezusa Chrystusa” - AM) w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele. Tak więc działa w nas śmierć, podczas gdy w was - życie. Cieszę się przeto owym duchem wiary, według którego napisano: Uwierzyłem, dlatego przemówiłem; my także wierzymy i dlatego mówimy, przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami. Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu. Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.

Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie. Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy. Dlatego właśnie udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie chcielibyśmy go utracić, lecz przywdziać na niego nowe odzienie, aby to, co śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie. A Bóg, który nas do tego przeznaczył, dał nam Ducha jako zadatek. Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.

Jakie zasadnicze myśli tego czytania należałoby uwypuklić?

  • Paweł głosi Chrystusa, bo uwierzył. Uwierzywszy nie potrafił tej nowiny zachować dla siebie. Ciekawe. Podobnie pisał też np. św. Jan na początku swojego pierwszego listu: że poznanie Jezusa, zachwyt Nim powodują, że człowiek nie może, nie potrafi  o Nim milczeć. Ważne pytanie: dlaczego wielu chrześcijan potrafi o Chrystusie nie mówić...
     
  • Paweł ma nadzieję, że dzięki jego głoszeniu i on, i ci, którym głosi Ewangelię będą godni stanąć przed Bogiem.
     
  • Zwiększanie liczby uczniów, dzięki działaniu Bożej łaski  zwiększa też chwałę Bożą.
     
  • Chyba w kontekście pozostały czytań najistotniejsze... Paweł nie przejmuje się trudnościami czy wręcz niebezpieczeństwami, jakie niesie ze sobą głoszenie Ewangelii, bo ufa Bogu i ma nadzieję na szczęśliwą wieczność. Wszystko co straci na tym świecie – dobytek a nawet własne ciało – odzyska znacznie lepsze w niebie...

Po raz kolejny wypada w tym miejscu podkreślić owo wychylenie ku przyszłości pierwszych uczniów Chrystusa. Przejmowali się teraźniejszością, ale głownie ze względu na możliwość działania, pozyskania innych dla Jezusa. Sprawy materialne czy nawet zdrowie i życie miały dla nich drugorzędne znaczenie. To bardzo ważny rys duchowości pierwotnego Kościoła. Wyjaśnia, skąd ci pierwsi chrześcijanie mieli w sobie tyle sił do tytanicznej nieraz pracy i ogromnych wyrzeczeń aż do narażenia swojego życia włącznie: bo pamiętali, że ich domem, dzięki Jezusowi Chrystusowi, jest niebo. My dziś chyba za bardzo wpatrujemy się w ziemię. Jesteśmy zawiedzeni, kiedy już tu na ziemi nie udaje się nam zaprowadzić niebiańskich porządków...

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama