Wątpliwości odnośnie Encyklopedii Biblijnej

68) Szczytem zagmatwania jest hasło JORAM. Rzeczywiście królów Joramów było dwóch, jak w Encyklopedii: judzki i izraelski. Jednak dziwnym wydać się musi już samo zestawienie ich rodowodów: Judzki to „syn i następca Jozafata”, natomiast tenże izraelski „przez długi czas panował jako regent wspólnie ze swoim ojcem Jozafatem”. Czyżby Jozafat był władcą zjednoczonych pod jego berłem królestw Judy i Izraela, miał 2 synów o tym samym imieniu (ewenement!), widać z różnych matek, bo Encyklopedia nazywa ich „braćmi przyrodnimi”. Jeden z synów pomagał mu rządzić, a gdy Jozafatowi się zmarło, podzielili ci synowie między siebie Judę i Izrael? A może było tak, że jako „bracia przyrodni” mieli jedną matkę, najpierw żonę Jozafata, dajmy na to izraelskiego, a potem innego Jozafata, zwanego „Judzkim”? Niestety, sama Encyklopedia kładzie kres takowym spekulacjom, bo mówi pod hasłem Jozafat jeno o jednym królu Jozafacie (Biblia też) i podejrzanie nic nie wspomina o współregencie Jozafata. Pozostaje więc przejrzeć biblijne cytaty, do których PEB w haśle Joram odsyła. I tak, w 2 Krl 3,1 mamy: „Joram, syn Achaba, objął władzę nad Izraelem w osiemnastym roku panowania Jozafata, króla judzkiego”, a to znaczy co jak byk znaczy – Joram Izraelski był synem nie Jozafata, lecz Achaba, I nigdy nie był Achaba współregentem; nawet po nim nie objął władzy, lecz dopiero po rychłej śmierci brata, Ochozjasza (izraelskiego), gdy od 18-tu już lat w sąsiedniej Judzie panował Jozafat. 1 i 2 Krl przy wszystkich królach Izraela i Judy (aż do upadku Samarii) podaje, ile lat panował sąsiedni król, gdy dany obejmował władzę. PEB stwierdza też hasłem Izebel, że ta fenicka księżniczka miała z Achabem 2 synów, Jorama i Ochozjasza – o jakimkolwiek jej synie z Jozafatem hasło nie wspomina, więc judzki Joram nijak nie był przyrodnim bratem Jorama izraelskiego. Bynajmniej nie twierdzę, że moim wywodem rozsupłałem to, co tu tak poplątane.

69) Bardzo ciekaw jestem, skąd redaktorzy hasła zadzierżgnęli tę to wiedzę, jakoby WAPIEŃ był „skałą osadową składającą się głównie z węglanu wapnia lub węglanu magnezu”. Wapień, jak sama nazwa wskazuje, musi zawierać przede wszystkim węglan wapnia CaCO3, o żadnej ewentualnej większości węglanu magnezu MgCO3 nie może tu być mowy, bo byłby to magnezyt, a nie wapień. Natomiast skałą osadową zawierającą węglan wapnia i magnezu CaMg(CO3)2 jest dolomit: w Palestynie do głównych skał nie należy. Na poparcie powyższego pozwolę sobie przytoczyć hasło Palestyna (str. 883): „Ze skał w Palestynie występują przeważnie wapień, kreda, bazalt i piaskowiec. Wapień, skała osadowa, której głównym składnikiem jest węglan wapnia... ”.

70) Hasło OŁTARZ zawiera notkę, że „2 Krn 4,1 opisuje ołtarz na dziedzińcu świątyni (20 x 20 x 20 łokci, czyli ok. 9 x 9 x 9 m)”. Strasznie wysoki, prawie po sam dach świątyni jerozolimskiej. Tymczasem w BT odnośny ustęp ma inną wersję: „Salomon uczynił też ołtarz z brązu, długi na 20 łokci, szeroki na 20 łokci, a na 10 łokci wysoki”. To już ujdzie! I pytanie: czy tu się ktoś myli, czy może starożytne rękopisy zawierają różne w tej kwestii tradycje?

71) Joasz czy Jaosz? Oto jest pytanie! Hasło OSTRAKA opowiada się za Jaoszem jako komendantem Lakisz, który w czasach Jeremiasza korespondował z „młodszym dowódcą Hoszajahu”, a zachowało się nam z tego 18 listów. Hasło LAKISZ bierze stronę Joasza. Mnie zaś w zasadzie jest obojętne, jak się zwał, choćby dlatego, że imię nie jest biblijne. Jeżeli kwestię podnoszę, to dlatego, że katolicka encyklopedia ma być wzorcowa!

72) Króciutkie hasło OPÓJ zredagowano dość niedbale. Rozpoczyna się ono lakonicznym „Prz 23,30 krytykuje pijaków.”. Tymczasem sam werset 30 jest neutralny, bo brzmi: „U przesiadujących przy winie, u chodzących próbować mieszanego wina”. Dopiero werset uprzedni nadaje mu wydźwięk krytyczny, a tenże 29 jest pytaniem, na które odpowiada 30: „U kogo swary, u kogo żale, u kogo rany bez powodu, u kogo oczy są mętne?” Tak więc należało przywołać Prz 23,29n, a jeszcze lepiej całą „Satyrę na pijaństwo” (Prz 23,29-35), nie zaś jeden jej wiersz, sam w sobie beztreściowy. Odsyła też hasło, i dobrze, do Mt 11,19: Jezus mówi w nim, że jest postrzegany jako „pijak”. Dlaczego jednak nie przywołuje się w tym haśle Ga 5,19-21? A brzmi groźnie: „Rodzą się z ciała: nierząd... pijaństwo, hulanki i tym podobne... Ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą”. I wreszcie, na modłę wielu innych haseł, powinno być odesłanie czytelnika do znacznie szerzej opracowanego hasła Pijaństwo, jakże blisko z opojem spokrewnionego. Zapomniano?

73) W oparciu o pozycje takich autorytetów biblijnych, jak Wilfrid Harrington, o. Hugolin Langkammer czy Anna Świderkówna, miałem usystematyzowane nazewnictwo ogólne biblijnych i innych ksiąg, nawiązujących do natchnionych: starożydowskich, jak i chrześcijańskich. Jestem katolikiem: kanoniczne i natchnione są dla mnie te księgi w liczbie 73, które już przed Soborem Trydenckim za takie uznawane w Kościele Katolickim były, a które to rzeczony Sobór definitywnie jako takimi zatwierdził. Księgi kanoniczne dzieli się na protokanoniczne i deuterokanoniczne. W ST deuterokanonicznymi jest tych 7, które nie znalazły się w Biblii hebrajskiej, a której ostateczny kanon sporządzono pod koniec I w. po Chrystusie (wiem, że protestanci ksiąg deuterokanonicznych ST nie przyjęli do swego kanonu i razem z 3 księgami jeszcze innymi nazywają je apokryfami). W odniesieniu zaś do NT księgami deuterokanonicznymi my, katolicy, nazywamy te, co do których początkowo były pewne wahania, czy są kanoniczne. Dla nas, katolików, poza 3 księgami, apokryfy to coś zupełnie innego niż u protestantów: to pewne pisma żydowskie i chrześcijańskie, które roszczą sobie prawo do Boskiego autorstwa, nie są jednak w rzeczywistości natchnionym Pismem (protestanci te księgi zwą pseudoepigrafami). Dla nas, katolików, pseudoepigrafy to z kolei też coś zupełnie innego: to jakiekolwiek księgi, nie tylko kanoniczne czy apokryfy, w których jako autora podaje się jakąś wybitną osobę, do której myśli i autorytetu się nawiązuje. Ta literacka maniera była wielce popularna w całym starożytnym świecie, w tym i w Izraelu. Ot, uczniowie szkoły pitagorejskiej jeszcze w kilka wieków po śmierci Pitagorasa przypisywali mu swe nieraz wybitne dzieła. Tymczasem PEB, ku memu niepomiernemu zadziwieniu, forsuje terminologię protestancką w kwestii powyżej celowo przeze mnie szerzej omówionej. Owszem, wykaz skrótów „Apokryfów ST i NT” na str. XXX jest sporządzony z nawiązaniem do naszego katolickiego nazewnictwa, hasło Apokryfy Nowego Testamentu też. Ale już nie APOKRYFY STAREGO TESTAMENTU: „grupa ksiąg i części ksiąg nie należących do żydowskiego kanonu Pisma Świętego, ale znajdujących się we wczesnych przekładach chrześcijańskich ST”. A więc są to nasze deuterokanoniczne księgi ST plus kilka innych. I na tym apokryfów ST rzekomo koniec. Toż to błąd pojęciowy: nie można nazywać apokryfami naszych ksiąg kanonicznych, a część z nich tak nazwano! Gwoli prawdy w nawiasie hasła dodano: KSIĘGI DEUTEROKANONICZNE, ale niby dlaczego nas, katolików podporządkowano protestantom; a i po drugie, nie wszystko, co było we „wczesnych przekładach chrześcijańskich” można nazywać księgami deuterokanonicznymi, tj. kanonicznymi i natchnionymi, a nazwano, bo niektóre, gdy kanon już sprecyzowano (IV w.) znalazły się poza nim, np. Modlitwa Manassesa czy Psalm 151. Dalsze stwierdzenie hasła, że „obecnie prawie wszystkie (tzn. i apokryfy, i księgi deuterokanoniczne) należą do kanonu Kościoła katolickiego, jest na bazie naszej terminologii zdaniem pojęciowo sprzecznym. No bo ani jeden apokryf ST do naszego kanonu nie należy, zaś absolutnie wszystkie księgi deuterokanoniczne należą! Również inne jeszcze hasło, mianowicie PSEUDOEPIGRAFY, rażąco rozmija się z naszym katolickim rozumieniem tego słowa. Wg kasła, pseudoepigrafy to „pisma z fałszywym tytułem” – i tu zgoda, zwłaszcza że w oryginale też jest to w cudzysłowie, to i ów „fałszywy tytuł” uchodzi, choć tak naprawdę, to żadnego zakłamania w tytułach pseudoepigrafów nie ma. Ale z tym, co dalej, zgodzić się nie sposób. Twierdzi bowiem hasło, iż pseudoepigrafy to „zbiór około 65 dokumentów związanych ze ST, ale nie będących jego częścią, i napisanych przez Żydów albo chrześcijan przeważnie w ciągu 3 stuleci przed i 2 stuleci po Chrystusie”. Otóż pseudoepigrafy, po pierwsze, pisali nie tylko Żydzi i chrześcijanie, ale i poganie, ale tu nie należy kruszyć kopii, jeżeli ktoś rezerwuje ten termin li tylko dla poletka biblijnego i okołobiblijnego. Po drugie, wiele ksiąg, nie tylko zresztą ST, ale i NT, to klasyczne pseudoepigrafy (np. bez wątpienia Księga Koheleta, w tytule Koh 1,1 przypisywana Salomonowi, choć napisana gdzieś 700 lat po jego śmierci, czy Mdr, która w dawnych przekładach łacińskich i rękopisach greckich nosiła tytuł „Mądrość Salomona”, choć napisana prawie 900 lat po jego śmierci). Reasumując, wydaje mi się, że należy hasło Pseudoepigrafy przemianować na Apokryfy ST, lekko podretuszować i będzie mogło spokojnie sobie być w katolickiej encyklopedii.

C.d.n.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama