Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Masz problem ze zrozumieniem niektórych fragmentów Pisma Świętego? Nie wiesz, co oznaczją niektóre sformułowania? Przeczytaj.
Pierworodny
(Mt 12,46)
W Ewangeliach kanonicznych - dokładniej u Mt (12,46;13, 55; cf 1, 25;28, 10) i u Łk (2,7) znajdują się wypowiedzi, z których na pierwszy rzut oka zdaje się wynikać, że Jezus nie był jedynym synem Maryi. Z drugiej strony jednak ani żadna księgą natchniona Nowego Testamentu, ani najstarsza tradycja chrześcijańska nie mówi nic bardziej konkretnego o ewentualnych braciach Jezusa. Jak wobec tego rozumieć wspomniane przed chwilą teksty?
Najogólniej trudność wyjaśnia się przypomnieniem, że we wszystkich wyliczonych tu sformułowaniach chodzi o język potoczny, którym posługiwano się wówczas w Palestynie. Otóż w języku tym „pierworodnym” zawsze nazywano pierwszego syna, niezależnie od tego, czy posiadał on z czasem rodzeństwo, czy też pozostał jedynakiem na zawsze. Świadczy o tym powszechnie cytowany, pochodzący z czasów Jezusa napis nagrobkowy, mówiący o pewnej niewieście imieniem Arsinoe, która zmarła - a więc już nigdy potem nie miała żadnego dziecka - wydając na świat swego pierworodnego syna.
Taki też nieprecyzyjny, lecz będący w powszechnym użyciu sposób mówienia dochodzi do głosu w tekstach mówiących o braciach Jezusa: było to określenie nie tylko w znaczeniu dosłownym, czyli kogoś z bezpośredniego rodzeństwa, lecz także krewnego, kuzyna, a niekiedy członka tej samej wspólnoty, zwłaszcza religijnej. Terminologia tego rodzaju występuje zresztą już w Starym Testamencie (Kpł 10,4; 2 Krl 10,13; 1 Krn 23,22) a także w świecie pozabiblijnym (judaizm, Egipt). Pierwsi chrześcijanie nazywali się nawzajem braćmi. Z drugiej strony Ewangelie nazywają Jezusa synem Józefa (Łk 3,23; 4,22; J 6,42) albo synem Maryi (Mk 6,3), ale nigdy o nikim innym nie wyrażają się w ten sposób. Trudność stosunkowo największą przedstawia tekst Mt 1,25. Mamy tu do czynienia z pewną specyfiką syntaksy gramatycznej nie tyle może greckiej, co raczej hebrajskiej. Tekst brzmi: „Józef... wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżył się do Niej aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus”. Ze sformułowania tego wcale nie musi wynikać, że po narodzeniu się Jezusa - poczętego „za sprawą Ducha Świętego” - Józef współżył z Marią w sposób czysto naturalny i z tego to właśnie związku mieliby się zrodzić ewentualni bracia Jezusa. Owo „aż” odnosi się tylko do okresu poprzedzającego narodziny Jezusa i tylko ten okres - zgodnie z semickim sposobem myślenia - interesuje Mt. Ewangelista chce jedynie stwierdzić, że przyjście na świat Jezusa nie jest wynikiem naturalnego współżycia Józefa z Marią. W Sm 6,23 czytamy: „Mikal, córka Saula, była bezdzietna aż do czasu swej śmierci”. Bardzo to przekonywające potwierdzenie poczynionych przed chwilą uwag (zob. także Rdz 8,7; 1 Mch 5,54).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |