Portret chrześcijanina

Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol

 

21. Boga nie trzeba przekonywać


Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! (Mt 6, 7-9).


Modlący się człowiek – czy to nie jeden z bardziej charakterystycznych rysów portretu człowieka wierzącego? Bez wątpienia tak. Modlitwę widać. Różne były i są postawy, gesty, znaki, akty wyrażające modlitwę lub jej towarzyszące. Postawa klęcząca – ale przecież i stojąca. Złożone dłonie – ale i ramiona wzniesione ku niebu. Słowa i pieśni. Milczenie i cisza. Wielka różnorodność. A jednak potrafimy dostrzec człowieka modlącego się, gdziekolwiek by to czynił. Jezus powiada, że modlą się także poganie. Są – mówi Jezus – „gadatliwi”. Dlaczego? Powiedziałbym, że modlitewna gadatliwość jest cechą ogólnoludzką. Człowiek potrzebuje się wygadać, także wobec Boga – jakkolwiek by sobie Go wyobrażał. Zresztą, człowiek potrzebuje się wygadać także wobec drugiego człowieka. I jakoś nam się zdaje, że im więcej i piękniej powiemy, tym lepiej załatwimy naszą sprawę – tak wobec człowieka, jak i Boga. W tym miejscu Jezus zmienia perspektywę naszego spojrzenia. To nie człowiek musi Bogu tłumaczyć, co jemu i światu jest potrzebne. Dokładnie na odwrót: to człowiek musi zrozumieć wielkość Bożego daru i otworzyć swe wnętrze, przestrzeń swego życia na dar samego Boga. Właśnie chrześcijanin powinien o tym wiedzieć. Bo sednem chrześcijańskiej wiary jest świadomość, że Bóg stał się człowiekiem, aby nas obdarować sobą. A zatem na modlitwie nie trzeba „wspinać się” do nieba, ale pozostając na ziemi, otworzyć się na dary Boga obecnego wśród nas i w nas. Ojciec wasz wie, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie – mówi Jezus. Wie, bo Jego Syn jest jednym z nas. Wie o wiele lepiej i pełniej, niż my sami. Wie nie tylko o tym, co potrzebne na dziś czy na jutro, lecz co potrzebne na całą wieczność. I to jest szczególny rys chrześcijanina i jego modlitwy: spokojna ufność. Nie potrzeba wtedy wielu słów, nie potrzeba wymyślnych gestów. Nie trzeba Boga przekonywać. A cała bogata liturgia chrześcijańska? Jest uwielbieniem Boga. Jest tworzeniem klimatu ufności. Jest dziękczynieniem za to, co już otrzymaliśmy od Ojca.

Na ile jednak wyzbyliśmy się owej pogańskiej gadatliwości? Na ile nasza modlitwa ciągle jest dyktowaniem Bogu, co powinien zrobić? Na ile jesteśmy jeszcze niechrześcijańscy na modlitwie? Może dlatego tak wielu ludzi nie przyjmuje naszego zaproszenia do modlitwy, bo nie modlimy się jak uczniowie Jezusa...

 

Spis treści :.

«« | « | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama