Portret chrześcijanina

Te krótkie, wypływające z treści Ewangelii rozprawki mogą pomóc czytelnikom w refleksji nad naszym chrześcijańskim esse et agere – być i działać. abp Alfons Nossol

 

20. Dyskretna wiara i dobroć


Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą... Gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie (Mt 6, 1-6).


Fałszywa, bo na pokaz dobroć. Fałszywa, bo na pokaz modlitwa. Nawet miłość i wiara – jeśli by były na pokaz – mogą zabrzmieć fałszywą nutą. I przed tym ostrzega Jezus. Ale czy łatwo ocenić, gdzie prawdziwa dobroć, a gdzie fałszywa? Czy istnieje wyraźna i ostra granica? Czy w dobrych czynach podejmowanych ze szczerego serca, nie kryje się choć odrobina próżności? Czy nawet w modlitwie potrafimy być czyści bez reszty? Chyba nie. Tacy jesteśmy – nieco egoistyczni, łasi na pochwały otoczenia i na uznanie ze strony własnego sumienia. Dlatego zostaje nam nieustanna walka o czystość intencji, o dystans wobec siebie. Jest to walka o czystość wiary. Bo wiara to widzenie Niewidzialnego, który wciąż jest przy mnie (Hbr 11,27). Jeśli jestem świadom tej obecności, jeśli nią żyję, to nie muszę szukać względów ludzkich – jestem przecież pewien względów samego Boga. A popisywać się przed Bogiem? To głupota. Ale któż z nas ma taką wiarę? Kto z nas obecność Niewidzialnego przeżywa tak głęboko, by zastąpiła mu obecność ludzi?

Chrześcijanin musi mieć na względzie jeszcze inny motyw. Otóż Jezus nakazał, byśmy byli Jego „świadkami”; mówił, że ludzie mają widzieć nasze dobre uczynki, co obudzi w nich wdzięczność ku Bogu (Mt 5,16). Zatem nie mogę kryć ani dobra swoich czynów, ani pobożności swojej modlitwy, ani żarliwości swej wiary, ani głębi swej miłości, ani stałości swojej nadziei. Niech więc ludzie widzą... To jeden z niezbywalnych rysów portretu chrześcijanina: niech ludzie widzą. Jestem świadkiem dobroci samego Boga. Trzeba jednak wielkiej pokory, by Boga sobą nie zasłonić, by wdzięczności Jemu należnej nie przywłaszczyć sobie. Prostoty serca potrzeba, zwyczajności potrzeba, radości potrzeba... Długo musi dojrzewać chrześcijanin, zanim w naturalny, niewymuszony sposób będzie umiał poruszać się na styku dawania świadectwa i ukrycia się przed oczyma świata. Tak naprawdę dyskrecja w przeżywaniu wiary i w czynieniu dobra jest umiejętnością świętych. Niech jednak takie stwierdzenie nie zraża nikogo. Świętym nie zostaje się z dnia na dzień. Do świętości człowiek dorasta powoli. Droga tego dojrzewania przed każdym stoi otworem. Więcej – tą drogą każdy chrześcijanin iść powinien. Drogą dyskretnej, pokornej wiary i codziennej dobroci.

 

Spis treści :.

 

«« | « | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama