Jest to jeden z rozdziałów drugiego tomu książki Adama Ligęzy i Michała Wilka "I dadzą Mu imię Emmanuel" - rozmowy o Księdze Izajasza i Ewangelii Łukasza na czas adwentu. Publikujemy go za zgodą Wydawnictwa eSPe :.
Jaką Jan będzie miał misję do spełnienia?
Tego właśnie dotyczy całe proroctwo. Jak już wspomniałem, centralne przesłanie św. Łukasz skonstruował według regularnego schematu, który nazywamy paralelizmem. Zobaczymy teraz, jak interpretować taką strukturę…
A) …przed Panem (gr. enópion tou kyríou) – …przed Nim (gr. enópion autou)
B) napełniony Duchem Świętym (gr. pneumatos hagíou) – w duchu (gr. en pneumati) Eliasza
C) Wielu synów Izraela nawróci do Pana (gr. epi kýrion) – przygotować Panu (gr. kyríō) lud doskonały (gr. laòn kateskeuasménon)
Pierwsza rzecz, o jakiej się mówi: Jan Chrzciciel otrzyma specjalną misję by iść przed Panem. Tu nie ma żadnych wątpliwości, chodzi o Boga Jahwe. Zresztą Łukasz Ewangelista używa tutaj słowa kýrios, które w greckim przekładzie Biblii, Septuagincie, użyte jako imię prawie zawsze odnosi się do Boga. Bardzo interesujące jest za to drugie stwierdzenie. On sam pójdzie przed Nim.
Przed Nim, to znaczy przed kim dokładnie?
No więc właśnie… Zaimek Nim – domyślamy się – również wskazuje na Boga. Podpowiada to także konstrukcja paralelizmu, która łączy w pary korespondujące ze sobą słowa. Te słowa w paralelizmie mają zazwyczaj takie samo albo podobne znaczenie. Zresztą chwilę później autor dodaje: pójdzie… przygotować Panu lud doskonały. Ale z drugiej strony znamy historię Jana Chrzciciela i wiemy, że jego misja poprzedzała dzieło Jezusa. Jan szedł przed Jezusem i zapowiadał Jego przyjście. Jako wybrany przez Pana, jeszcze przed narodzeniem, był wielki przed Bogiem Jahwe, ale wysłany przed Jezusem. Zatem do kogo odnosi się to „przed Nim” w tekście greckim? Do Boga Jahwe czy do Jezusa? Widzisz, św. Łukasz, wprowadzając taką subtelną dwuznaczność w tekście, w bardzo interesujący sposób przygotowuje grunt to tego, co stanie się później na końcu Ewangelii. W delikatny sposób łączy osobę Jezusa z tytułem kýrios, czyli wyznaje: Jezus jest Panem, jest Bogiem. Na razie dość nieśmiało, gdyż jesteśmy dopiero w pierwszym rozdziale Ewangelii. To jest dopiero preludium…
Dalej ewangelista przyrównuje Jana Chrzciciela do Eliasza? Co łączy tych dwóch proroków?
Zanim odpowiem na to pytanie, chciałbym zwrócić twoją uwagę na inne miejsca w Ewangelii, gdzie Jana Chrzciciela utożsamia się z Eliaszem. Jest ich sporo… Przypomnij sobie, jak ubierał się Jan, gdy nauczał na pustkowiu?
Z tego co pamiętam, nosił on odzienie z sierści wielbłąda i skórzany pas. Jadł szarańczę i leśny miód.
Zgadza się, pisze o tym Mateusz Ewangelista (por. Mt 3,4). Teraz przenieśmy się na chwilę dziewięć wieków wcześniej do epoki króla Ochozjasza (854-853 przed Chr.). W Drugiej Księdze Królewskiej czytamy bardzo ciekawe opowiadanie. Pewnego razu wysłannicy królewscy spotkali w czasie swej misji wędrowca, jak się później okazało – męża Bożego; ów mąż powiedział sługom króla kilka niemiłych słów dotyczących najbliższej przyszłości ich pana. Ci, gdy wrócili do domu, dokładnie zrelacjonowali swojemu panu całe to zaskakujące spotkanie. On zaś rzekł do nich: «Jak wyglądał ten człowiek, który wyszedł naprzeciw was i wypowiedział do was te słowa?» Odpowiedzieli mu: «Był to człowiek w płaszczu z sierści i pasem skórzanym przepasany dokoła bioder». Wtedy zawołał: «To Eliasz z Tiszbe!» (2 Krl 1,7-8). Widzisz, św. Mateusz nie wspomina o ubraniach Jana Chrzciciela po to, byśmy znali najnowsze trendy mody panującej wśród ascetów Palestyny za czasów Chrystusa. Ewangelista chce zwrócić naszą uwagę i powiedzieć nam, że Jan Chrzciciel był zapowiadanym wcześniej Eliaszem.
Eliasz był prorokiem, wskrzesił umarłego, działał cuda, rozmnożył chleb, został wzięty do nieba… Bardziej przypomina on Jezusa niż Jana Chrzciciela.
Są inne fragmenty Ewangelii, w których rzeczywiście sam Jezus jest utożsamiany z Eliaszem; opis niektórych Jego cudów, choćby właśnie rozmnożenie chleba, jest bardzo jasnym nawiązaniem do cudów, jakie czynił Eliasz. Pamiętasz, gdy pod Cezareą Filipową Jezus zapytał uczniów, za kogo uważają Go ludzie, ci odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza (Mt 16,14). Jest tu pewna dwupoziomowość tej idei: raz teksty wskazują na Jana Chrzciciela, innym razem na Jezusa. Niemniej bardzo mocne są słowa Chrystusa, który wprost mówi uczniom: Eliaszem był Jan Chrzciciel. Od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je. Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść (Mt 11,12-14).
No dobrze, ale po co właściwie miał przyjść Eliasz? Miał zjawić się powtórnie? Jaka była jego misja?
To samo pytanie postawili kiedyś Jezusowi jego bliscy. «Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?» (Mt 17,10). Jaka była odpowiedź? Jezus odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał». Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu (Mt 17,11-13).
Pytanie uczniów jest jasne, ale odpowiedź Jezusa – sam przyznasz – mało klarowna. Jezus raz jeszcze potwierdza, że Jan Chrzciciel jest Eliaszem, ale nie tłumaczy, po co Eliasz miał przyjść powtórnie na ziemię.
My jednak możemy się tego domyślać… Eliasz był niezwykłym mężem Bożym. Królowi Achabowi wiele razy wypominał jego sympatię wobec kultu Baala, w Sarepcie wskrzesił syna pewnej wdowy, modlitwą sprowadził na ziemię ogień z nieba… Na takie znaki nie każdy prorok Izraela mógł sobie pozwolić. Eliasz był wyjątkowy. Jego imię oznacza: moim Bogiem jest Jahwe. Krytykował związek króla Achaba i jego żony Izabel, za sprawą której król odwrócił się od Boga. Czyż w tej roli Eliasz nie jest podobny do Jana Chrzciciela, który ganił Heroda Antypasa za poślubienie Herodiady, żony jego brata, Filipa? Co jest jednak charakterystyczne… Jako mąż Boży miał on szczególny dar: zjawiał się tam, gdzie był potrzebny w sposób zupełnie nieoczekiwany, a po załatwieniu sprawy w jeszcze bardziej nieoczekiwany sposób znikał. Nikt nie wiedział gdzie i kiedy. Można powiedzieć, że był kimś, kogo rzeczywiście prowadził Boży Duch. To było charakterystyczne do tego stopnia, że nawet koniec życia proroka jest zupełnie nieoczekiwany. Pewnego razu, gdy Eliasz wraz z Elizeuszem podróżowali do Gilgal, nagle zjawił się ognisty rydwan z nieba i… zabrał Eliasza.
Słynny rydwan ognia…
Tak. Na ziemię spadł z nieba tylko płaszcz proroka. Jego uczniowie na próżno szukali swego mistrza przez kolejne trzy dni. On nie umarł, on zniknął. A skoro nie umarł, to znaczy, że w każdej chwili znów może się pojawić, podobnie jak nieoczekiwanie zjawiał się za życia… Tak w myśli judaistycznej powoli zrodziło się przekonanie, że Eliasz faktycznie jeszcze raz przyjdzie kiedyś na ziemię. Nastąpi to tuż przed przyjściem oczekiwanego Mesjasza. Przyjście Eliasza ma zapowiedzieć rychłe nadejście Mesjasza. Takie było przekonanie Żydów. Do dzisiaj jest taki zwyczaj, że Żydzi w czasie wieczerzy paschalnej zostawiają otwarte drzwi i jedno wolne miejsce przy stole.
Podobnie jak my, w czasie wieczerzy wigilijnej?
Tak, tylko że u Żydów jest ono przeznaczone dla Eliasza, na wypadek gdyby właśnie miał wrócić. Tę symbolikę można odczytać w taki sposób: gdy zobaczycie Eliasza, to znak, że oto rozpoczyna się długo oczekiwana epoka Mesjasza. Oto nadchodzi Mesjasz… Rozumiesz więc moc słów, które odnoszą się do Jana Chrzciciela: On sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza? Co znaczy, że Łukasz Ewangelista nazywa Eliaszem pierwsze dziecko, które ma się narodzić?
Że drugie zwiastowanie i drugi chłopiec, o którym będzie mowa kilka wersetów później, to nie kto inny jak sam Mesjasz!
A patrząc na późniejsze losy Jana i Jezusa, możemy powiedzieć, że oczekiwania pobożnych ludzi rzeczywiście się spełniły.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |