Garść uwag do czytań XXXI niedzieli roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
Wy zaś bezcześcicie je, mówiąc: Stół Pański jest splugawiony, bo składane na nim ofiary są miernej wartości. Powiadacie też: Cóż to za umęczenie! - i tak pogardzacie nim, mówi Pan Zastępów, a przynosicie zwierzę skażone: chrome i chore - i składacie na ofiarę. Czy mam to przyjąć z upodobaniem z ręki waszej? - pyta Pan. Dlatego niech będzie przeklęty oszust, który mając w swej trzodzie samca, ślubuje [złożyć go na ofiarę], a potem składa Panu zwierzę skażone, gdyż Ja jestem potężnym Królem a imię moje będzie wzbudzać lęk między narodami.
Teraz zaś do was, kapłani, odnosi się następujące polecenie: Jeśli nie usłuchacie i nie weźmiecie sobie do serca tego, iż macie oddawać cześć memu imieniu, mówi Pan Zastępów, to rzucę na was przekleństwo i przeklnę wasze błogosławieństwo, a przeklnę je dlatego, że sobie nic nie bierzecie do serca. Oto Ja odetnę wam ramię i rzucę wam mierzwę w twarz, mierzwę waszych ofiar świątecznych - i położę was na niej. Przekonacie się, że istotnie wydałem co do was to postanowienie dla podtrzymania mojego przymierza z Lewim, mówi Pan Zastępów. Przymierze moje z nim było [przymierzem] życia i pokoju. Nałożyłem na niego obowiązek czci i okazywał Mi cześć, i korzył się przed mym imieniem. Wierność wobec Prawa była w jego ustach, a niegodziwości nie znaleziono na jego wargach. W pokoju i prawości postępował ze Mną i wielu odciągnął od grzechu. Wargi kapłana bowiem powinny strzec wiedzy, a wtedy pouczenia będą szukali u niego, bo jest on wysłannikiem Pana Zastępów. Wy zaś zboczyliście z drogi, wielu doprowadziliście do sprzeniewierzenia się Prawu, zerwaliście przymierze Lewiego, mówi Pan Zastępów. A przeto z mojej woli jesteście lekceważeni i macie małe znaczenie wśród całego ludu, ponieważ nie trzymacie się moich dróg i stronniczo udzielacie pouczeń. Czyż nie mamy wszyscy jednego Ojca? Czyż nie stworzył nas jeden Bóg? Dlaczego oszukujemy jeden drugiego, znieważając przymierze naszych przodków?
Jasne, prawda? Bóg ma pretensje do Lewitów o to, że okazują mu lekceważenie. Ich kapłańskie posłannictwo w Ludzie Bożym stało się dla nich rodzajem interesu. Owca na ofiarę? A damy jakąś chorą, szkoda zdrowej i dorodnej. Byli „specjalistami” od spraw Bożych, ale wcale się Nim nie przejmowali. Dlatego sprawił On, że oni sami są lekceważeni w Izraelu. Bo „nie trzymają się Bożych dróg i udzielają stronniczych pouczeń”.
A jak jest dzisiaj? Nie chodzi mi wcale tylko o to, jacy są duchowni. Ostatecznie wszyscy jesteśmy kapłanami dla swojego otoczenia; obowiązani pokazywać Boga w prawdzie, radzić zgodnie z Ewangelią i żyć jak nakazuje. Tymczasem można czasem odnieść wrażenie, że jakaś mniejsza czy większa część chrześcijan traktuje Boga jak swoisty fartuch: zakłada go do załatwienia takiej czy innej sprawy, czasem nawet od święta, ale tak naprawdę nawet nie próbuje swojego życia dostosować do Ewangelii. Raczej próbuje czerpać z niej zyski, choćby było to tylko zdyscyplinowanie własnych dzieci...
A następujący po tym czytaniu przepiękny Psalm 131 jest pochwałą złożenia swojego życia w Bogu. Autentycznego, nie tylko takiego „założenia Bożego fartucha”.
Panie, moje serce się nie pyszni
i nie patrzą wyniośle moje oczy.
Nie dbam o rzeczy wielkie
ani o to, co przerasta me siły.
Lecz uspokoiłem i uciszyłem moją duszę.
Jak dziecko na łonie swej matki,
jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza.
Izraelu, złóż nadzieję w Panu,
teraz i na wieki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |