Garść uwag do czytań na święto Katedry świętego Piotra Apostoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
- Jezus w wyznaniu Piotra widzi działanie Ojca. Bo „ciało i krew” – czyli jakieś względy ludzkie – nie mogły mu dać takiej wiedzy. Odpowiedzią są obietnice dane Piotrowi. Odpowiedzią, ale niekoniecznie zaraz nagrodą. Jezus wybiera Piotra na Skałę Kościoła, bo widzi w Nim działanie łaski Ojca. Dlaczego więc Bóg wybrał Piotra? Można się bawić w tłumaczenie, psychologizowanie, mówienie o wyjątkowym charakterze najważniejszego Apostoła, ale zasługi Piotra tu nie ma. Trudno więc też mówić o nagrodzie. Najgłębsza odpowiedź na pytanie o powód wybrania Piotra jest zupełnie inna. Aż drażniąca swoją zwyczajnością. Bóg wybrał Szymona na Piotra, bo tak chciał.
- Obietnice dane Piotrowi są faktycznie wielkie. Przede wszystkim ta, dana całemu Kościołowi: zbudowanego na Piotrze dzieła piekło nie pokona. Niesamowita nadzieja. Zwłaszcza gdy patrzymy jak wiara zdaje się w świecie gasnąć. Ale i samemu Piotrowi daje wielkie przywileje.
Najpierw mowa jest o kluczach. Dopełnieniem są słowa Jezusa o związywaniu i rozwiązywaniu. Rozumieć je można ni mniej ni więcej tylko jako stwierdzenie, że zasady ustalone przez Piotra na ziemi będą obowiązywały też w niebie. W sumie władza Piotra, a więc Kościoła wydaje się tu ogromna. Nie za duża?
Trzeba chyba rozumieć ją analogicznie do funkcji zarządcy pałacu, jak to jest w kontekście tej Ewangelii w XXI niedzielę zwykłą (Iz 22,19–23). I spojrzeć też na nią z perspektywy pierwszego czytania, w którym Piotr stawia na pierwszym miejscu nie swoją władzę, ale autorytet świadka Jezusa i Jego sługi. Bóg przez danie władzy Piotrowi nic nie traci ze swoich prerogatyw. Ale jednocześnie Piotr staje się tym, który ma decydować w sprawach w które nie ma potrzeby angażować samego Boga. A Bóg te jego rozstrzygnięcia będzie szanował.
Warto uświadomić sobie, jak to konkretnie wygląda dziś w Kościele. Mamy w nim na przykład zaaprobowane przez Kościół i Piotra prawo kanoniczne. Nigdy nie stoi ono w sprzeczności z prawem Bożym. Jednocześnie porządkuje ono mniej istotne sprawy. A Bóg? Pewnie zgodnie z obietnicą, o której w to święto słyszymy, te rozwiązania szanuje i uznaje za obowiązujące. Ot, choćby gdy idzie o przykazania kościelne.
Coś jeszcze? Pozostaje zauważenie wymowy całości opowiadania. Z jednej strony, to pokazanie mocy Boga. On może wszystko. Wybiera kogo chce. I nie boi się dzielenia tą władzą. Z drugiej strony, pamiętając, że kontekstem dla tej sceny jest konieczność budowania wiary innej niż wiara faryzeuszy i saduceuszy, znajdujemy tu mocne podkreślenie, że także na władzę w Kościele trzeba patrzyć oczyma wiary.
To spojrzenie na władzę oczyma wiary powinno chyba dotyczyć obu stron: i tych, którzy władzy podlegają, ale w świetle wymowy czytań tej niedzieli przede wszystkim też tych, którzy władzę sprawują...
4. W praktyce
- Skoro Bóg wybiera kogo i kiedy chce, warto tę prawdę włączyć w nasze spojrzenie na rzeczywistość. Kościelną przede wszystkim. To nie jest tak, że władza udzielona zostaje najlepszym, najzdolniejszym, najbardziej zasłużonym. Można może czasem sarkać, ale trzeba z wiarą przyjąć, że Bóg jednak nad tym wszystkim jakoś czuwa.
- Skoro Bóg wybiera kogo i kiedy chce, warto tę prawdę także inaczej włączyć w nasze spojrzenie na rzeczywistość. To, że czuję się wybrany, że pełnię ważną (i dlatego zaszczytną) funkcję nie sprawia, że automatycznie stałem się świętym. Ktoś wybrany ciągle jest tym samym człowiekiem, którym był. Z wszystkimi zaletami i wszystkimi wadami. I musi ciągle tak samo nad sobą pracować. A nawet mocniej: bo w takim wypadku bardziej niż przed wyborem zagraża mu pokusa pychy.
- Bramy piekielne zbudowanego na Piotrze Kościoła nie przemogą. Może czas zreflektować się i nie snuć wizji końca Kościoła? Bo upaść, owszem, może. Może też zostać zmarginalizowany. Ale zwycięży. Na pewno. Pewnie w wymiarze nie ziemskim, a duchowym. Tak obiecał Chrystus.
- W nawiązaniu do pierwszego czytania... To niby oczywistość, ale warto jednak to wyartykułować: wiara nie może być traktowana jako źródło zysku. Owszem, ma prawo robotnik otrzymać za swoją pracę, także na tej niwie, jakieś wynagrodzenie. Ma prawo z tej pracy się utrzymywać. Ale ciągle musi być gotów dać z siebie więcej, niż tylko nakazują sztywne reguły płacy za pracę. To nie jest tylko praca jak każda inna.
- W nawiązaniu do pierwszego czytania... Nie ma co rozdzierać szat, gdy zdarzy się wśród kapłanów czy nawet biskupów ktoś, kto nie dorasta do tych ideałów. To już było. Trzeba z wiarą iść dalej. Nie zaniedbując tez oczywiście prób poprawy sytuacji, ale bez paniki: Kościół zbudowany jest na Bogu, nie ludziach.