Jezus, Piotr, Judasz i inni w amfiteatrze pod Grojcem w Żywcu

Na to wydarzenie wielu czekało dwa lata! Widzowie - a właściwie uczestnicy Pasji Beskidzkiej, w wykonaniu aktorów-amatorów z całej Żywiecczyzny - wypełnili w Niedzielę Palmową amfiteatr pod Grojcem w Żywcu niemal do ostatnich miejsc.

To historia doskonale znana - od intrygi starszyzny żydowskiej, przez zdradę Judasza, Ostatnią Wieczerzę, ogród Getsemani, Drogę Krzyżową, Golgotę, pusty grób, po spotkanie w Wieczerniku - historia Jezusa, Syna Bożego, Zbawiciela, który cierpiał, umarł na krzyżu, zmartwychwstał, żyje i czeka na każdego człowieka, by być z nim we wszystkich chwilach jego życia.

Tę historię po raz piąty, w poruszający do głębi sposób, przedstawili aktorzy-amatorzy z Żywiecczyzny, zainspirowani przez ks. Grzegorza Kierpca - dziś wikarego w parafii Niepokalanego Serca NMP w Wieprzu koło Żywca, a wcześniej - w konkatedralnej parafii Narodzenia NMP w Żywcu - odtwórcę roli Jezusa w większości scen.

Scena Ostatniej Wieczerzy - w roli Jezusa ks. Grzegorz Kierpiec.   Urszula Rogólska /Foto Gość Scena Ostatniej Wieczerzy - w roli Jezusa ks. Grzegorz Kierpiec.

Znakomicie dobrana muzyka, gra świateł, scenografia, stroje aktorów i słowo Boże nad tym wszystkim - po raz kolejny wprowadziły widzów w duchową atmosferę Wielkiego Tygodnia. Właściwie nie tyle "widzów", co "uczestników". Bo emocje i przeżycia towarzyszące obecnym w amfiteatrze pod Grojcem, nie są emocjami widzów. Przejmująca cisza, łzy w wielu oczach, skupienie mówią wszystko…

Współtwórcą widowiska, jak co roku, był Eugeniusz Jachym - pochodzący z Łodygowic aktor bielskich scen - jak mówią sami aktorzy - charyzmatyczny reżyser, który po raz kolejny w widowisku mistrzowsko wcielił się także w postać Judasza. To on ze sceny zaprosił do przeżycia misterium Męki Pańskiej.

Aktorzy-amatorzy mistrzowsko odegrali role rzymskich żołnierzy.   Urszula Rogólska /Foto Gość Aktorzy-amatorzy mistrzowsko odegrali role rzymskich żołnierzy.

- Żyjemy w trochę dziwnych czasach XXI wieku. Także i to, co się dzieje na scenie, będzie miało odniesienie do współczesności, ponieważ jest to też przedstawienie o nas samych. Na pewno wśród nas znajdzie się Piotr, który się zapiera swego Mistrza, a potem żałuje. Na pewno jest i Judasz, który zdradza przyjaciela dla korzyści materialnych; jest też i lud, który ulega pokusie pieniądza, jest podatny na obiecanki, łatwy w manipulacji. Jest wśród nas i Piłat, który umywa ręce; jest i na pewno starszyzna żydowska, która manipuluje ludźmi; jest i zły, i dobry łotr. Mamy również Matkę cierpiącą, Matkę bolesną i te wszystkie matki wśród nas, które cierpią z różnych powodów - mówił Eugeniusz Jachym, odwołując się także do sytuacji wojny na Ukrainie i cierpiących tam matek, podkreślając: - Ale jest i Jezus, który przez swoją śmierć odkupił nas, otwarł nam niebo, połączył je z ziemią przez swój krzyż. Ten krzyż, który wyciąga ramiona, który pragnie nas objąć; krzyż - kiedyś symbol hańby, a dla nas - symbol zwycięstwa, symbol nadziei. Ten krzyż pokazuje wszystkie strony, idziesz dokąd chcesz, ale z każdego krańca świata możesz wrócić do jego stóp. Tu na każdego czeka Bóg.

Stroje aktorów przenosiły widzów-uczestników Pasji w klimat Jerozolimy z czasów Jezusa.   Urszula Rogólska /Foto Gość Stroje aktorów przenosiły widzów-uczestników Pasji w klimat Jerozolimy z czasów Jezusa.

Barbara Marek - koordynatorka przedsięwzięcia i odtwórczyni roli Marii Magdaleny, ze sceny dziękowała osobom, dzięki którym spektakl nie mógłby się odbyć - przede wszystkim ks. proboszczowi Grzegorzowi Gruszeckiemu z parafii konkatedralnej Narodzenia NMP, ks. proboszczowi Jerzemu Maturze z parafii Niepokalanego Serca NMP w Wieprzu koło Żywca oraz burmistrzowi Żywca Antoniemu Szlagorowi i jego współpracownikom z wielu miejskich instytucji.

Wszyscy trzej ze sceny dziękowali wszystkim przybyłym do amfiteatru za ich otwartość i chęć wspólnotowego przeżywania tego dnia.

Zmartwychwstały Jezus - czyli ks. Grzegorz Kierpiec - wśród widzów Pasji Beskidzkiej.   Urszula Rogólska /Foto Gość Zmartwychwstały Jezus - czyli ks. Grzegorz Kierpiec - wśród widzów Pasji Beskidzkiej.

Antoni Szlagor przypomniał, że spektakl ma miejsce w 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej i w czasie wojny za naszą wschodnią granicą. - Ale zarazem dziś rozpoczynamy Wielki Tydzień, który doprowadzi nas do dnia zwycięstwa i do dnia nadziei. Tą nadzieją i zwycięstwem jest dzień Zmartwychwstania Pańskiego - mówił burmistrz.

Ks. Grzegorz Gruszecki przypomniał, że Pasja Beskidzka była pierwszym dużym przedsięwzięciem odwołanym w 2020 roku z powodu epidemii. Zauważył, że był to czas izolacji, zamknięcia: - Bardzo dobrze, że jesteśmy już razem. Bo razem można uczynić wiele - także takie dzieło. jakim jest Pasja Beskidzka - podkreślił ks. Gruszecki dziękując kolejno wszystkim osobom i instytucjom zaangażowanym w przygotowanie widowiska.

Z kolei ks. Jerzy Matura - jako uczestnik jednej z ostatnich prób aktorskich - podkreślił, że wszystkie zaangażowane w Pasję osoby tworzą wspaniałą atmosferę wspólnoty, choć niemal się nie znają, co jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że takie przedsięwzięcia są świetnym pomysłem na budowanie jedności.

Na koniec widowiska apostołowie rozdali wszystkim obecnym małe chlebki.   Urszula Rogólska /Foto Gość Na koniec widowiska apostołowie rozdali wszystkim obecnym małe chlebki.

Na koniec spektaklu apostołowie wyszli do obecnych na widowni, rozdzielając wśród nich upieczone chlebki oraz karteczki ze słowem Bożym.

Podczas widowiska można było także finansowo wesprzeć akcję pomocy dla Wiktorka Szczechowiaka, cierpiącego na SMA. Wiktorek potrzebuje terapii genowej, której koszt to ok. 9 mln zł. Akcję pomocy można także wesprzeć przez wpłaty za pośrednictwem portalu siepomaga.pl - KLIKNIJ TUTAJ.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg