Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Jak to się stało, że niektóre fragmenty i pouczenia Ewangelii są jakoby legendarne, skoro rama tejże legendy zawsze się jawiła jako dokładnie opisana i jak najbardziej udokumentowana historycznie?
W roku 1971 z pewnością decydującego odkrycia dokonał profesor Szlomo Pines z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Oto pod jakim tytułem opublikował dmą 14 lutego 1972 roku jego artykuł dziennik International Herold Tribune: „Żydzi podają dowód historycznego istnienia Chrystusa". Prof. Pines w rzeczy samej po raz pierwszy zauważył, że odnośnie do tekstu tyczącego Chrystusa w Starożytnościach posiadano inną wizję, odmienną od tej, jaka znajdowała się w klasycznych wydaniach, a została uznana za niewłaściwą. Wersja ta zawarta jest w dziele arabskim z X wieku, Historia Powszechna Agapiusza, biskupa Hierapolis w Syrii. Agapiusz podaje Testimonium Flavianum, ale bez żadnej wzmianki wskazującej na wiarę, dzięki której odrzucili je specjaliści. Otóż, Pines zauważa między innymi, że jest rzeczą niewiarygodną, by biskup chrześcijański złagodził w owym tekście Józefa Flawiusza określenia życzliwe w stosunku do Jezusa (lub że je poprzemieniał, jeśli tam były). Poza tym liczne świadectwa starożytnych autorów (Orygenesa, Hieronima, Michała Syryjczyka) zdają się potwierdzać, że ów żydowski profesor za naszych dni odkrył oryginalną wersję tekstu Flawiusza. Skoro tak jest, powiada Pines, to „mamy przed sobą najstarsze pisane świadectwo pochodzenia niechrześcijańskiego dotyczące Jezusa". Jest to opinia, którą liczni specjaliści, w tym Jean Danielou, uznają za niezwykle prawdopodobną.
Oto fragment Józefa Flawiusza, tak jak go pokazał Agapiusz, podany przez Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie: „W owym czasie żył pewien mędrzec imieniem Jezus. Zachowywał się poprawnie i był ceniony za swoją cnotę. Uczni byli ci, zarówno Żydzi, jak i ludzie z innych nacji, którzy stali się jego uczniami. Piłat skazał go na ukrzyżowanie i na śmierć. Lecz ci, którzy stali się jego uczniami, nadal szli za jego nauką. Opowiadali, iż on się im objawił w trzy dni po swoim ukrzyżowaniu i że był przy życiu. Był on chyba Mesjaszem, o którym prorocy opowiadali rzeczy wspaniałe".
Świadectwa przekazane ze źródeł żydowskich, zdaniem wielu, są istotne. W nich toczy się spory z Jezusem, próbuje się często ukazywać Go w negatywnym świetle, a nawet zniekształcać wiadomości o Jego narodzeniu. Ale w ten sposób nie tylko nie przeczy się Jego historycznemu istnieniu, ale wręcz uznaje się je. Klausner, hebrajski specjalista, który badał dokumenty żydowskie na temat Jezusa, napisał, że „te ostatnie w żadnej mierze nie zaprzeczają historyczności Ewangelii: tylko że traktuje się je jako powód do żartów i kpiny".
To samo można powiedzieć o polemistach pogańskich, którzy zaatakowali rodzące się chrześcijaństwo: pośród nich nie ma żadnego, który by do rozlicznych zniesławień dodawał jakąkolwiek wątpliwość co do historycznego istnienia Założyciela nowej religii.
Jednym słowem całość świadectw starożytnych wystarczy, by nas racjonalnie upewnić o prawdzie tego istnienia. Pascałowska intuicja trzech porządków może pomóc w zrozumieniu powodów obojętności urzędowych historyków pogańskich w stosunku do Niego. Każdy z tych pisarzy mógł się Nim zająć tylko „przypadkowo". Bowiem oni wolą mówić o tych, którzy byli „królami" w porządku siły i wiedzy lub też mądrości ludzkiej. Ślady, jakie pozostawił Jezus nie należą do tych, na których opiera się historia oficjalna, która pragnie królewskich pałaców, świątyń, monet z napisem i wizerunkiem, widzialnych znaków wojen i podbojów.
On zaś pozostawił nam jedynie elementy niesprawdzalne, pozornie bez znaczenia: swoje słowo, powierzone grupie nieuczonych prostaków.
Krzyż: zmyślenie nie do wytłumaczenia
Na zakończenie kilka krótkich spostrzeżeń na temat absurdalności polegającej na założeniu, że jakiś mit mógł zostać przeniesiony poprzez te zupełnie niestosowne „parametry", w jakich ukazuje się bohaterów Ewangelii.
Widzieliśmy to już w związku z zupełnie nieodpowiednim zastosowaniem imienia Jezus; o Jego mieście z wybrania, które nie tylko nie doznało zaszczytu cytowania w Piśmie Świętym, ale zostało uznane po prostu za miejscowość o złej sławie; o milczeniu na temat Jego wykształcenia; o owym zupełnie nic nie znaczącym zawodzie cieśli; o braku wszelkiej aluzji do Jego wyglądu zewnętrznego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |