Jak to się stało, że niektóre fragmenty i pouczenia Ewangelii są jakoby legendarne, skoro rama tejże legendy zawsze się jawiła jako dokładnie opisana i jak najbardziej udokumentowana historycznie?
Rodzi się pytanie: skoro narodzenie w Betlejem jest zmyślone, ukazane wyłącznie po to, aby zbiegało się ze starym proroctwem Micheasza, według którego Mesjasz miał pochodzić z tego właśnie miasteczka, to dlaczego z tego powodu mnożyć trudności? Dlaczego nie wymyśleć narodzenia, w Betlejem oczywiście, ale bez fanfar i bębnów?
Podobne trudności jawią się w Ewangelii Łukasza, w tej, która odbija przepowiadanie wobec Rzymian. Tylko on sam wyjaśnia, dlaczego narodzenie musiało się odbyć w Betlejem:
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta (2,1-3).
Tak wiec, podobnie jak w przypadku przepowiadania Mateusza wobec Żydów, czyni on odniesienia związane z narodzeniem Jezusa do wydarzeń żydowskich. U Łukasza nie brakuje imion a nawet rozporządzeń cesarskich, które Rzymianie znali lepiej niż wszyscy inni. Długa już jest dyskusja - i trwać ona będzie jeszcze sporo czasu - do jakiego spisu odwołuje się Łukasz. Warto by z pewnością zapytać także o powód tego odwoływania się do wydarzenia publicznego i do imion oraz do rzymskich faktów historycznych, zwracając się właśnie do audytorium najlepiej poinformowanego, czy naprawdę chodzi tu o mit, jaki postarano się przybrać w historyczny kostium.
To samo odwoływanie się do kroniki wydarzeń bieżących, nawet najmniej istotnych, odkrywamy w wielu innych fragmentach Ewangelii. Ważne jest tu wyzwanie: chodzi o postaci cytowane „z imienia i z nazwiska", jako świadków wezwanych do stawienia się przed sądem.
Gdy idzie o pogrzebanie Ukrzyżowanego, dlaczego nie wspomnieć tylko „pochówku", bez jakichkolwiek innych wskazówek, by uniknąć wszelkiego niebezpieczeństwa? Ale nie: Łukasz podaje, że był to grób należący do Józefa (z Arymatei), członka Wysokiej Rady, a zatem jednego z ludzi najbardziej znanych w Jerozolimie. Marek dorzuca, iż ów Józef był poważnym członkiem tejże Rady, a zatem bardzo znanym wśród miejscowych notablów. Mateusz w dodatku uściśla, iż był on zamożny. Jakby tego było jeszcze za mało, Jan wprowadza na scenę u jego boku Nikodema, również bardzo znanego wśród faryzeuszów, który - jak podaje sam ewangelista - był dostojnikiem żydowskim.
Jezus niesie swój krzyż; w pewnej chwili żołnierze zmuszają przechodnia, by Mu pomógł w jego dźwiganiu. Człowiek ten, który tym sposobem nagle wchodzi w dzieje chrześcijaństwa, nie jest osobą nieznaną. Całe najstarsze przepowiadanie, to, jakie zawierają w sobie trzy pierwsze Ewangelie, tutaj raptem przechodzi w kronikę wydarzeń bieżących. I znów byłoby to niezrozumiałym wtargnięciem, gdyby chcieć podać ową legendę za wydarzenie historyczne.
Ów przechodzień, według synoptyków, nazywał się Szymonem z Cyreny; Łukasz i Marek dodają, iż był on znany przez wszystkich jako właściciel pól uprawnych.
Marek, aby nie było trudności z jego umiejscowieniem, szybko zwraca uwagę, że ów Szymon z Cyreny to ojciec Aleksandra i Rufusa[1] Jest to kolejny przypadek, pośród wielu innych, odważnego sposobu, w jaki miałoby powstać -jak się podaje - poprzez zmyślenie wiele tekstów odsyłających czytelnika do kroniki wydarzeń bieżących...
Wydaje się, że zbędne jest przytaczanie dalszych przykładów dotyczących tego innego aspektu opowieści Nowego Testamentu. Aspektu, który -powiązany z innymi, dotąd zbadanymi - wydaje się po raz nie wiadomo który stawiać poważną trudność temu, kto upiera się przy opinii o micie znajdującym się u początków.
----------------------------------
[1] Zauważmy w związku z tym niedawne zadziwiające odkrycie archeologiczne. W roku 1962 profesor Jukenik, prowadząc wykopaliska w dolinie Cedronu, w pobliżu Jerozolimy, wydobyt na cmentarzu notabli grób rodzinny z czasów Jezusa. Napisy wskazują, że jest to miejsce pochówku, pośród wielu innych krewnych, jakiejś Aleksandry, córki Szymona, oraz Aleksandra z Cyreny. „Cały kontekst tych napisów w sposób znaczący odnosi się do owego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, o którym mówi rozdział 15 Marka. Nie da się stwierdzić, że znajdujemy się tu tylko wobec zwykłego zbiegu okoliczności" (Dan Barag).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |