Zbawienie. Dla jednych słowo-klucz, dla innych odległa bajka. Rzeczywistość dokonująca się tu i teraz lub wielka niewiadoma po śmierci. A jednak nie da się zrozumieć Jezusa Chrystusa, nie da się zrozumieć Nowego Testamentu, nie da się zrozumieć kultu chrześcijańskiego inaczej, niż w kluczu zbawienia.
Marco Gallo włoski nastolatek, którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się przed kilkoma dniami, pytał siebie i swoich rówieśników: „jeśli Chrystus naprawdę nie jest Kimś, kto wydarza się w teraźniejszości naszego życia, jeśli Chrystus naprawdę nie zbawia mnie, nie zbawia ciebie teraz, ale przede wszystkim, jeśli nie chcemy oczekiwać tego i przyjąć teraz, dlaczego chcemy nazywać się chrześcijanami?”
Zabiegajcie… Tak, jak potraficie zabiegać o awans, czyjeś względy, dobra tego świata, startować w maratonach…
Zabiegajcie… A Ten, który wydarza się w codzienności naszego życia, reszty dokona…
Myśl Franciszka
Warto zauważyć, że wizerunek Chrystusa z Jego sercem, choć w żaden sposób nie jest przedmiotem adoracji, to nie jest jednym z wielu, które moglibyśmy wybrać. Nie jest czymś wymyślonym przy biurku lub narysowanym przez artystę, „nie jest to wyimaginowany symbol, lecz symbol prawdziwy, stanowiący centrum, źródło, z którego wypłynęło zbawienie dla całej ludzkości” (Dilexit nos, 52).