Wystarczy popatrzyć na świat wokół nas i dostrzec siłę przyciągania innych. I zobaczyć, jak pociągające mogą być przykłady, zarówno w odniesieniu do szlachetnych, jak i godnych dezaprobaty inicjatyw. Widać więc obraz ludzkiego serca, ludzkiego wnętrza, które ujawnia się przez konkretne postawy i zachowania w odniesieniu do Boga i drugiego człowieka.
Z pewnością faryzejskie podejście do rzeczywistości zyskuje siebie poklask tych, co chcą urządzać igrzyska, delektują się swoją doskonałości, a na biedniejszych od siebie spoglądają z pogardą. Dla tych ostatnich nie widzą miejsca w społeczeństwie, wpychając ich na margines niebytu i nieistnienia, nie dając im żadnych szans i perspektyw na przyszłość. Zatrzaskując szufladkę stereotypów, zamykają ich w społecznym niebycie.
Ubodzy, jak ewangeliczna wdowa, mają w zasadzie niewiele do powiedzenia słowami. Przemawiają natomiast w sposób bezkompromisowy mocą swoich czynów. Te z kolei pokazują, w jaki sposób miłość do Boga i drugiego człowieka przełożyć na konkret codzienności. Ubodzy dzielą się tym, co mają, bez względu na poklask innych. Ich skromności i pokora czynią wielkie rzeczy, bo przemieniają twarde serca innych, krusząc egoizm, bezmyślność i obojętność. I kształtują umiejętności dawania i dzielenia się z innymi.
Myśl papieża Franciszka
Bóg mierzy nie ilość, ale jakość, bada serce i zwraca uwagę na czystość intencji. Oznacza to, że nasze «dawanie» Bogu w modlitwie i innym w miłosierdziu zawsze powinno unikać rytualizmu i formalizmu, a także logiki opartej na kalkulacjach i powinno wyrażać bezinteresowność, tak jak postępowanie Jezusa wobec nas — zbawił On nas darmo, nie kazał nam płacić za odkupienie. Zbawił nas darmo. My także powinniśmy w działaniu wyrażać bezinteresowność (Anioł Pański, 11.11.2018).
Wieści Issachara Psalm 146, Chwalcie Pana Niebios, pieśń zachęty