Apokalipsa dziś. Pierwsza Bestia nadchodzi

Jej wygląd trudno sobie wyobrazić. Ale też nie o wygląd Janowi chodzi, ale o jej tożsamość.

Bestię, jaką słowem odmalowuje przed nami Jan, trudno sobie wyobrazić. Widzimy jednak, że nie o to Janowi chodziło. Zestawiając te różne obrazy –  rogi, diademy na nich, bluźniercze imiona, wygląd nawiązujący do bestii z księgi Daniela – chciał powiedzieć, że tą Bestią jest mające wielką władzę nad ludźmi, groźne, mogące nie tylko zranić ale i zabić, państwo. Państwo, z konkretnymi ludźmi u władzy,  realizujące pomysły diabła. W kontekście kulturowym, w którym żył Jan było to rządzone przez cesarzy i ich współpracowników Imperium Rzymskie. Ale w rolę Bestii wcielać się mogą i inne państwa, każdego czasu i każdego kręgu kulturowego. Także państwa demokratyczne, z demokratycznie wybieranymi przywódcami mogą mieć diaboliczną naturę; mogą realizować agendę Smoka, który chętnie wspomoże tych, którzy będę realizowali jego pomysły. 

Boża małpa

Kolejne dwa wiersze Apokalipsy są powodem, dla którego w chrześcijaństwie diabeł bywa nazywany „małpą Bożą”. Małpą, czyli kimś małpującym, naśladującym, ale powierzchownie, zupełnie pomijając to, co najistotniejsze. W tym wypadku najistotniejsze oczywiście to, że diabeł  nie jest równy Bogu, jest tylko Jego zbuntowanym stworzeniem. 

I ujrzałem jedną z jej głów jakby śmiertelnie zranioną,
a rana jej śmiertelna została uleczona.
A cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią,
i pokłon oddali Smokowi,
bo władzę dał Bestii.
I Bestii pokłon oddali, mówiąc:
„Któż jest podobny do Bestii
i któż potrafi rozpocząć z nią walkę?”

Komentujący ten fragment zwracają uwagę, że już samo to, ze Smok przekazał władzę Bestii – „Smok dał jej swą moc, swój tron i wielką władzę” – dziwnie koresponduje z tymi fragmentami Nowego Testamentu, w których mowa jest o przekazaniu przez Boga Ojca władzy Synowi (np. Flp 2,9-11). Teraz dowiadujemy się, że jedna z głów Bestii została „jakby śmiertelnie zraniona”. Dosłownie: „zamordowana”, „brutalnie zabita”. Tak jak brutalnie, na krzyżu, został zabity Syn Boży, Jezus Chrystus. Bestia jednak zabita jest „jakby”, nie naprawdę. Gdy więc dowiadujemy się, że jej śmiertelna rana została uleczona wiemy, że to tylko pozór. Tak naprawdę wcale nie zmartwychwstała. To oszustwo obliczone na wzbudzenie podziwu. 

Ale to oszustwo przynosi oczekiwany efekt. Cała ziemia z podziwem patrzy na Bestię, oddaje pokłon Smokowi, bo dał Bestii władzę, potem kłania się Bestii i wygłasza peany na jej część: „Któż jest podobny do Bestii i któż potrafi rozpocząć z nią walkę?”. Wydaje się, że jest nie do pokonania. Nie do pokonania wydaje się w czasach Jana Imperium Rzymskie, a potem wiele innych występujących przeciw Bogu mocarstw; już nieistniejących czy  istniejących dziś. 

Zdaniem analizujących ten tekst w greckim oryginale, owe peany, jakie na cześć Bestii wygłaszają uwiedzeni owym pseudocudem, z racji użytych w nich słów mocno przypominają podziw, jaki w Ewangeliach budzą cuda Jezusa czy reakcje tych, którzy zdecydowali się pójść za Nim. Tak, to swoisty, bałwochwalczy kult. Wrażenie to pogłębia się gdy uświadamiamy sobie, że przetłumaczone na język polski jako „kłanianie się”, „oddawanie pokłonu” to greckie słowo „proskyneo”. To nie ukłon grzecznościowy, ale pełen szacunku, uniżenia, czołem do ziemi wręcz. I choć słowo to bywa w Biblii używane w odniesieniu do czci oddawanej ludziom (np. w Ap 3,5 odrzucający wcześniej Jezusa Żydzi, nawróciwszy się, w ten sposób oddają cześć wspólnocie Kościoła w Filadelfii), to najczęściej, gdy mowa o takim oddawaniu komuś czci, chodzi o Boga czy Boga rozpoznanego w Jezusie (ot, u Marka, gdy opętany z Gerazy pada do nóg Jezusa -5,1-20). Takiego właśnie gestu żądał od Jezusa diabeł na pustyni, gdy chciał w zamian za taki pokłon, za „proskynezę”, dać Mu wszystkie królestwa świata (Łk 4,6-8). A Jezus, odrzucając tę ofertę wyraźnie stwierdził, że pokłon, zwłaszcza taki pokłon, taka forma oddawania czci, należy się tylko Bogu. 

Bestia nie umarła

Pamiętamy: Bestia to będące na usługach Smoka – diabła, szatana, i gotowe spełniać jego wolę państwo. Jan pisząc Apokalipsę musiał mieć zapewne na myśli (przede wszystkim)  Imperium Rzymskie. O jakie konkretnie wydarzenie mogło mu chodzić, gdy pisał o jakby śmiertelnym zranieniu jednej z głów Bestii i jej powrocie do życia? Wydaje się, że mogło chodzić o cesarze Nerona, mocno ekscentrycznego jeśli nie w ogóle szalonego, znanego dziś głównie z tego, że jako pierwszy rzymski władca zaczął prześladować chrześcijan (choć owe prześladowania ograniczone były raczej do Rzymu, ewentualnie jego okolic, i nie miały charakteru systemowego, a były próbą uspokojenia nastrojów po pożarze miasta). Kochany przez plebs, ale znienawidzony przez możnych, miał, uciekając przed śmiercią z ręki buntowników, popełnić samobójstwo w czerwcu 68 roku. Nie wszyscy jednak w jego śmierć uwierzyli. Wielu miało nadzieję, że ukrył się, uciekł, ale kiedyś powróci, by znów objąć władzę. Byli i tacy, którzy uważali, że jego nowym wcieleniem jest Domicjan, cesarz dwóch ostatnich dekad I wieku po Chrystusie (został zabity w roku 96) czyli czasu, w którym powstaje Apokalipsa. 

Możliwe jest także inne wytłumaczenie. Chodzić może o wydarzenia związane z rokiem 69, nazywanym rokiem „czterech cesarzy”. Po śmierci Nerona władze w kraju objął  przywódca antynerońskiej rebelii, Galba. Został jednak zamordowany w styczniu 69 roku przez swojego byłego sojusznika, Otona, który sam został cesarzem. Tego z kolei obalił obwołany przez legiony z północny imperium Witeliusz. A ten z kolei musiał ulec przed legionami z południa, które cesarzem – tym razem już na dłużej – obwołały Wespazjana. Tego samego, który oblegał zbuntowaną Jerozolimę, a którą zdobył niszcząc też świątynie, jego syn, Tytus; najpierw następca jako dowódca, a potem też jako cesarz. Co ta historia ma wspólnego z odżywającą głową Bestii? Bluźniercze, demoniczne cesarstwo, które zdawało się przez te wewnętrzne tarcia zmierzać ku upadkowi, odżyło. I tym większy wśród wieku wzbudziło dla siebie podziw i uwielbienie...

Czy pisząc o owej odżywającej głowie Bestii Jan myślał o którymś z tych wydarzeń? Tego nie możemy być pewni. W każdym bądź razie w odmalowany przez Niego obrazie Bestii chodzi o podziw dla potęgi i siły bezbożnego państwa. Wynikający między innymi z przekonania o jego nadludzkiej, wręcz boskiej proweniencji.

Kto dziś jest Bestią?

Na tym przerwijmy rozważania dotyczące owej pierwszej, wychodzącej z morza Bestii. Nie za dużo na raz. Zauważmy jednak jakie to przesłanie Apokalipsy ma znaczenie dziś, w trzeciej dekadzie XXI wieku, gdy Bestią realizująca agendę Smoka, nie może być dawno już upadłe Imperium Rzymskie. Propozycje?

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg