W starożytnych religiach ludów
sąsiadujących z Izraelem bogowie byli często nazywani ojcami narodów
lub królów. Na przełomie trzeciego i drugiego tysiąclecia przed
Chrystusem sumeryjski władca Gudea z Lagasz modlił się do miejscowej
bogini Gatumdu: „Nie mam matki - ty jesteś moją matką, nie mam ojca -
ty jesteś moim ojcem (...) tu mnie zrodziłaś w świątyni”.
W porównaniu z religiami pogańskimi wcześniejsze teksty Starego
Testamentu rzadko nazywają Boga ojcem. Dopiero w księgach zredagowanych
pod koniec okresu monarchii oraz w literaturze prorockiej po niewoli
babilońskiej określenie to pojawia się częściej. Bóg nazywany jest
ojcem w tekstach, które są modlitwą, błaganiem ludu lub proroka, albo
nawiązujących do modlitwy. Odwołując się do Bożych uczuć ojcowskich,
prorocy proszą, aby Bóg wysłuchał błagań ze względu na pamięć o dawnych
zbawczych czynach i dobrodziejstwach, a zwłaszcza ze względu na swoje
miłosierdzie (por. Iz 63,7-19).
Nazywając Boga ojcem, Stary Testament nie chce powiedzieć za
przykładem ludów ościennych, że naród i poszczególni ludzie mogą się
szczycić pokrewieństwem z prawdziwym Bogiem. Bóg jest jeden i jego
natura jest niepodzielna.
(za: Gość Niedzielny Nr 24/2003)