MAŁŻONEK
to termin, którego Bóg używa na określenie siebie samego w relacji do Izraela: „Bo małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel, któremu na imię - Jahwe Zastępów” (Iz 54,5). W religiach kananejskich bóstwo, zapładniając ziemię, stawało się jej Baalem, czyli panem i małżonkiem. Kananejczycy składali ofiary bóstwu opiekującemu się ich miastem, oddawali się prostytucji sakralnej, a ono miało w zamian zapewnić pokój, płodność i pomyślność. Innymi słowy, potrzebowali oni swojego boga, lecz Bóg również potrzebował ich ofiar.
Relacja Boga z Izraelem nie była wzajemnie konieczna. Jahwe objawiał się jako Oblubieniec i Pan nie jakiejś określonej ziemi, lecz swojemu ludowi, niezależnie od tego, czy ten lud przebywał w swojej ziemi, czy znajdował się na wygnaniu. Obraz małżeństwa z jednej strony podkreślał międzyosobowy charakter tego związku, z drugiej strony - w starotestamentowym kontekście rodzinno-społecznym - uwydatniał inicjatywę Boskiego Oblubieńca. Bóg Jahwe z własnej woli stworzył cały świat, z własnej inicjatywy i z poszanowaniem wolności drugiej strony zawarł przymierze ze swoim ludem. Miłość zależała nie od cyklicznej płodności pór roku, ale miała jedną spójną historię, która była zapoczątkowana wolnym wyborem Boga oraz zagwarantowana trwałą, niczym niezasłużoną Jego wiernością i łaskawością. Bóg to narzeczony, oblubieniec, mąż zawsze wierny, nawet jeśli wspólnota synów Izraela to narzeczona i oblubienica okazująca się często niewierną.
Pełna jedność między Bogiem a człowiekiem, na wzór podobieństwa do jedności małżeńskiej oddanej słowami „stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24), urzeczywistnia się dopiero w Nowym Testamencie - w osobie i misji Jezusa Chrystusa. W tym znaczeniu należy rozumieć słowa Listu do Efezjan: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła” (5,31-32). Wspólnota Jezusa z pierwszymi uczniami, teraźniejsze sakramenty Kościoła-Oblubienicy oraz ostateczne przyjście Oblubieńca to trzy kolejne etapy realizacji jednych i tych samych zaślubin między Bogiem i ludźmi.
(za: Gość Niedzielny Nr 9/2003)