Wykład Ks. Prof. Jerzego Szymika
Wielkanoc jest owym centralnym punktem, którego światło rozdziera mroki śmiertelnych ciemności. Kiedy bowiem lekturę Biblii przerywa się na Księdze Hioba, nie docierając do Dobrej Nowiny o wcieleniu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa – wówczas sama wzniosłość monologów Hioba nie dźwignie zdegradowanej Pani Zofii. Mówiąc językiem klasycznej terminologii teologicznej: zmartwychwstanie Jezusa ma znaczenie soteriologiczne i to tak istotne dla chrześcijańskiego zbawienia, że bez Wielkiej Nocy nie istnieje teologia zbawienia godna swego miana i treści. Bez zmartwychwstania Chrystusa i wiernych próżne i daremne są wiara i nauczanie (teologia) – pisze Paweł do Koryntian (por. 1 Kor 15,12–18), kończąc mocnym akordem: „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich godni politowania” (1 Kor 15,19). Mrok pozostaje wówczas nieprzenikniony.
I dlatego Zmartwychwstanie nie jest „dodatkowym tylko wisiorkiem przy usprawiedliwiającej śmierci Chrystusa” – jak streszcza Jacob Kremer39 niebezpieczne tendencje zachodniej soteriologii, obecne mocno w teologii protestanckiej i katolickiej, zwłaszcza od czasów reformacji. Bóg jest solidarną Miłością gotową na wszystko – jako Wszechmoc zdolna do wszystkiego. Związek Wielkiego Piątku z Wielką Nocą jest więzią nieusuwalną. „Cały Nowy Testament jest zgodny co do tego, że krzyż i pogrzeb Chrystusa ukazują swoją wagę tylko w świetle wydarzenia wielkanocnego, bez którego nie byłoby chrześcijańskiej wiary”40 w Boga.
Wskrzeszanie, wydobywanie ze śmierci do ostateczności życia jest ostatecznym słowem Boskiej Opatrzności.
We współczesnej polszczyźnie funkcjonują słowa, które są etymologicznie i semantycznie spokrewnione z pojęciem Opatrzności. Należy do nich choćby „opatrunek” – środek nakładany na rany i skaleczenia, służący poprawie zdrowia, czy czasownik „opatrzyć” (lampę, maszynę, bydło) – czyli wykonać zabiegi potrzebne do zapewnienia dobrego funkcjonowania czegoś, naprawić coś, doprowadzić do porządku. Podobne treści, dotyczące porządków przyrodzonego i nadprzyrodzonego, zawiera pojęcie Boskiej Opatrzności: Bóg w swej wszechmocnej miłości prowadzi swoje stworzenia ku dobru, ku wszechstronnie pojętemu zdrowiu i spełnieniu istotnych celów jego życia; opatruje.
W polskiej teologii najbardziej pogłębioną refleksję na temat Opatrzności Bożej zawdzięczamy Wincentemu Granatowi. W licznych artykułach poświęconych Opatrzności Granat rozumiał ją jako główny przymiot Boga, wynikający z działań Bożego umysłu i woli, zawierający w sobie powszechną wolę zbawczą i sprawiedliwość Bożą; jako najwyższy rozum Boży i wszystkomogącą wolę, kierującą wszystkimi bytami ku ich właściwym celom, a także jako identyczną z naturą Boga i zawierającą tym samym wszystkie natury Bożej przymioty. W książce Ku człowiekowi i Bogu w Chrystusie znajdujemy następującą definicję Opatrzności:
Opatrzność Bożą można opisać jako rozumne, potężne i dobre kierowanie wszechświatem zgodne z naturą wszystkich bytów, tj. z ich koniecznym i dobrowolnym współdziałaniem41.
Opatrzność jest syntezą wielu przymiotów Boga – twierdzi Granat. Na pierwszy plan wysuwają się tu nieograniczona niczym wiedza, wszechmoc, miłość i miłosierdzie. Dlatego też można mówić o Opatrzności jako o „dobroczynnej, miłosiernej i kochającej”. W centrum jej rozumienia stoi On – Jezus Chrystus, który przez tajemnice swego życia sprawia, że Opatrzność staje się bliska i ojcowska, nie przestając być misteryjna.
Chrystus nie zdejmuje bowiem zasłony z dogmatu […], ale daje jedynie naświetlenie tegoż misterium, ukierunkowując je na całokształt ludzkiego życia z jego tęsknotami, nadziejami i pytaniami. W powyższym teotropizmie ukrywa się pełnia objawienia Opatrzności (por. KO 2): prawda o Bogu staje się prawdą dla człowieka. […] Bóg jest miłością, ludzie dążą ze swej natury ku tej Miłości, a ona przychodzi do nas różnymi drogami, a przede wszystkim tą drogą, której na imię Chrystus42.