Garść uwag do czytań na XXVI niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Co złego zrobił bogacz, ze trafił do Otchłani, gdzie cierpiał męki? Moglibyśmy się domyślać wielu rzeczy, gdyby chodziło o konkretną, żyjącą w swoim czasie postać. Wtedy moglibyśmy przypuszczać, że był nieuczciwy, że był skąpy, że był ateistą. Mamy jednak do czynienia z przypowieścią, więc postać jest zmyślona. Dywagowanie w takim wypadku jakich to przewinień dopuścił się bogacz nie ma sensu. Wszelkie przypuszczenia trzeba ograniczyć do tego, co czytamy w tekście. A z niego dowiadujemy się właściwie tylko jednej rzeczy. Że skazany na męki człowiek był bogaty. Czy to powód, by człowiek skazał się na potępienie?
Raczej nie. Ale gdy się zastanowić, powód potępienia staje się ewidentny. U bram pałacu bogacza leżał nędzarz. Bogacz zaś nie zrobił nic, by go postawić na nogi. Nie przeszkadzało mu, że sam on opływa w dostatki, a obok niego żyje człowiek skrajnie biedny i nieszczęśliwy. Człowiek owrzodzony, jedzący odpadki, lizany przez psy (a Żydzi uważali je za zwierzęta nieczyste, więc była to jakaś forma upokorzenia tego człowieka). Nie za posiadanie bogactwa, nie za odziewanie się w drogie materiały (bisior), nie za świetne zabawy, ale za obojętność na krzyczące potrzeby bliźnich bogacz trafił do Otchłani.
Pocieszenie dla bogatych? Że nie za posiadanie bogactwa człowiek trafia do piekła? Tak naprawdę ciarki przechodzą, gdy uświadomić sobie wymaganie, jakie stawia swoim uczniom Chrystus. Jeśli nie chcesz trafić na wieczne męki muszą cię obchodzić nędzarze. Nie możesz się zamknąć w swoim wygodnym światku i powiedzieć, że cię nędza nie interesuje. Zwłaszcza jeśli sam korzystasz z życia pełnymi garściami.
To główna myśl Ewangelii tej niedzieli. Kontekst pierwszego czytania, w którym Amos zapowiada karę dla możnych, których nie interesuje los ich współziomków, nie pozostawia złudzeń. W liturgii tej niedzieli chodzi o przypomnienie, że nie ma co szukać wymówek dla swojej obojętności. Że trzeba sensownie pomóc.
Przy okazji przypowieść o bogaczu i Łazarzu zawiera jeszcze parę innych cennych myśli.
5. W praktyce
Trzeba powiedzieć, że dzisiejszych chrześcijan, podobnie jak bogaczy w czasach Amosa i postać z przypowieści Jezusa, często nie interesuje los biednych. Niekoniecznie zresztą nędzarzy mieszkających gdzieś na końcu świata. Przede wszystkim tych, którzy żyją blisko nas. Znajdujemy różne wymówki. Że nie należy pomagać leniom i wykorzystywaczom, że wszystko przez alkohol, że istnieje pomoc społeczna. Mamy rację? Może. Ale pamięć o pośmiertnych losach Łazarza i bogacza powinna nas jednak niepokoić. Nie za łatwo się usprawiedliwiamy?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |