Garść uwag do czytań na XXI niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
4. Warto zauważyć
Może najpierw po kolei o szczegółach.
- Piotr wyznaje wiarę w Jezusa jako Mesjasza, Jezusa, który jest Synem Bożym. Sęk w tym, że chyba nie rozumiał ich jak my dziś. Najpewniej widział w Jezusie Mesjasza politycznego, takiego jakiego oczekiwali Żydzi. Podobnie jak zresztą inni uczniowie. Pewnie dlatego Jezus zaraz zacznie mówić im o męce i konieczności wybrania nie sukcesu, ale krzyża. I dlatego zakazuje im rozpowiadać, że On naprawdę jest Mesjaszem. Jezus nie chciał ani bliskim uczniom ani tłumom dawać fałszywych nadziei. Ale uczniowie tego jeszcze nie rozumieli. Krzyżową śmierć Jezusa przyjmą z zaskoczeniem i niedowierzaniem.
A tytuł Syn Boży? Trzeba pamiętać, że Żydzi nie rozumieli go dosłownie. Dla nich Synem Bożym był w sumie każdy pobożny Izraelita. Dopiero z czasem w uczniach tytuł ten miał nabrać wyjątkowego znaczenia.
- Jezus w wyznaniu Piotra widzi działanie Ojca. Bo „ciało i krew” – czyli jakieś względy ludzkie – nie mogły mu dać takiej wiedzy. Odpowiedzią są obietnice dane Piotrowi. Odpowiedzią, ale niekoniecznie zaraz nagrodą. Jezus wybiera Piotra na Skałę Kościoła, bo widzi w Nim działanie łaski Ojca. Dlaczego więc Bóg wybrał Piotra? Można się bawić w tłumaczenie, psychologizowanie, mówienie o wyjątkowym charakterze najważniejszego Apostoła, ale zasługi Piotra tu nie ma. Trudno więc też mówić o nagrodzie. Najgłębsza odpowiedź na pytanie o powód wybrania Piotra jest zupełnie inna. Aż drażniąca swoją zwyczajnością. Bóg wybrał Szymona na Piotra, bo tak chciał.
- Obietnice dane Piotrowi są faktycznie wielkie. Przede wszystkim ta, dana całemu Kościołowi: zbudowanego na Piotrze dzieła piekło nie pokona. Niesamowita nadzieja. Zwłaszcza gdy patrzymy jak wiara zdaje się w świecie gasnąć. Ale i samemu Piotrowi daje wielkie przywileje.
Najpierw mowa jest o kluczach. Zaraz przypomina się pierwsze czytanie. Podobieństwo jest dość powierzchowne, ale sporo wyjaśnia. Dopełnieniem są słowa Jezusa o związywaniu i rozwiązywaniu. Rozumieć je można ni mniej ni więcej tylko jako stwierdzenie, że zasady ustalone przez Piotra na ziemi będą obowiązywały też w niebie. W sumie władza Piotra, a więc Kościoła wydaje się tu ogromna. Nie za duża?
Trzeba chyba rozumieć ją analogicznie do funkcji zarządcy pałacu z pierwszego czytania. Bóg przez danie władzy Piotrowi nic nie traci ze swoich prerogatyw. Ale jednocześnie Piotr staje się tym, który ma decydować w sprawach w które nie ma potrzeby angażować samego Boga. A Bóg te jego rozstrzygnięcia będzie szanował.
Warto uświadomić sobie, jak to konkretnie wygląda dziś w Kościele. Mamy w nim zaaprobowane przez Kościół i Piotra prawo kanoniczne. Nigdy nie stoi ono w sprzeczności z prawem Bożym Jednocześnie porządkuje ono inne, mniej istotne sprawy. A Bóg te rozwiązania szanuje i uznaje za obowiązujące. Ot, choćby gdy idzie o przykazania kościelne.
Coś jeszcze? Pozostaje zauważenie wymowy całości opowiadania. Z jednej strony, podobnie jak w pierwszym i drugim czytaniu, jest to pokazanie mocy Boga. On może wszystko. Wybiera kogo chce. I nie boi się dzielenia tą władzą. Z drugiej strony, pamiętając, że kontekstem dla tej sceny jest konieczność budowania wiary innej niż wiara faryzeuszy i saduceuszy znajdujemy tu mocne podkreślenie, że także na władzę w Kościele trzeba patrzyć oczyma wiary.
To spojrzenie na władzę oczyma wiary powinno chyba dotyczyć obu stron: i tych, którzy władzy podlegają, ale w świetle wymowy czytań tej niedzieli przede wszystkim też tych, którzy władzę sprawują...